Czy Donald Tusk ustąpi miejsca Rafałowi Trzaskowskiemu? Kto będzie lepszym premierem? Te i inne pytania od wielu miesięcy krążą wokół Platformy. Trudno się dziwić, że w poniedziałek w Białej Podlaskiej Tusk i Trzaskowski postanowili ten temat przeciąć, tak jak i pogłoski o ich konflikcie. – Wszystkie ręce na pokład, maksymalna mobilizacja – słychać na zapleczu PO. I jednocześnie nasi rozmówcy podkreślają, że nie ma i nie było mowy o dzieleniu stanowisk, które jeszcze nie zostały zdobyte. Takich jak fotel premiera. Tusk i Trzaskowski mają stanowić zespół, ale na tym etapie nie ma mowy o personaliach.
Czytaj więcej
Lider opozycji zapowiedział antyrządowy marsz, ale partii, z którymi chce budować jedną listę, nie zaprasza. To oryginalna deklaracja współpracy.
Jednocześnie politycy PO dostrzegli, że kolejne spekulacje utrudniają partii prowadzenie walki o Sejm. Stąd wspólne wystąpienie, które ma oczyścić atmosferę i zwiastować kolejny etap kampanii, którą można z grubsza podzielić na trzy segmenty. Pierwszy – właśnie trwający – zaczął się z początkiem wiosny. Drugi – to sezon urlopowy i wakacyjny, trzeci – jesień i finałowy czas przed wyborami, które odbędą się najpewniej 15 października.
Donald Tusk jako biegacz doskonale zdaje sobie sprawę, że aby myśleć o osiągnięciu sukcesu, trzeba nie tylko dobrego przygotowania, ale przede wszystkim rozłożenia sił – zwłaszcza w tak długodystansowej kategorii jak kampania.
PO nie może jednak już zwlekać. Stąd w poniedziałek oficjalne ogłoszenie sztabu wyborczego, na którego czele stoi Wioletta Paprocka-Ślusarska. Politycy PO w kuluarach podkreślali od miesięcy, że prezentacja sztabu nie będzie równoznaczna z całkowitym pogrzebaniem idei wspólnej listy opozycji. Decyzja o formacie startu może zapaść w ostatniej chwili.