Z końcem roku prezes PiS musiał wyhamować swoją działalność partyjną i wstrzymać medialną aktywność. Wszystko przez niezbędny zabieg i potrzebną rekonwalescencję. Wcześniej Jarosław Kaczyński chciał pozamykać sporne kwestie, które mogłyby irytować Polaków i być jednym z kluczowych tematów przy wigilijnych stołach. Rzeczywistość nie dopasowała się do planów szefa PiS.
Drożyzna i efekt trudnej zimy to były wiodące tematy, których obawiał się obóz władzy. Do nich dochodzą kolejne nośne sprawy, które są percepcyjnie łatwe dla przeciętnego Kowalskiego.
Czytaj więcej
- Wydarzenia wokół nowej ustawy o sądownictwie, która miałby odblokować europejskie fundusze na KPO, nie poszły zgodnie z pierwotnym planem Jarosława Kaczyńskiego – komentują Michał Szułdrzyński i Michał Kolanko w kolejnym odcinku podcastu „Polityczne Michałki”. - PiS jest w potrzasku, po jednej stronie ma prezydenta Andrzeja Dudę, po drugiej opozycję – mówi Szułdrzynski. A Kolanko dodaje: „Ale i przed opozycją trudne decyzje. Czy, a jeśli tak, to co chcieć w zamian za zgodę”.
Eksplozja granatnika przeciwpancernego w siedzibie Komendy Głównej Policji to spektakularny temat, który może zaszkodzić władzy. I to na wielu płaszczyznach. Oto szef policjantów, prawdopodobnie z naruszeniem przepisów, przewozi do Polski z Ukrainy broń, samemu nie wiedząc, co rzeczywiście dostał w prezencie. Już samo to podważa kompetencje gen. Jarosława Szymczyka, od lat zaufanego Mariusza Kamińskiego, szefa MSWiA i posła PiS. Władza nie zdała egzaminu z bezpieczeństwa i reakcji na sytuację kryzysową. Gdyby nie wolne media, Polacy nie dowiedzieliby się, że doszło do eksplozji. Rządzący najpierw próbowali sprawę przemilczeć, później ją bagatelizować, a następnie za pomocą bliskich mediów, w tym wypadku „Gazety Polskiej Codziennie”, zrzucić winę na Rosję. Gdy to się nie udało, Kamiński roztoczył polityczny parasol ochronny nad podwładnym, z którego robi poszkodowanego, a nie sprawcę, i wyklucza jego dymisję. Jak zareagowałaby policja, gdyby przeciętny Kowalski odpalił granatnik, ranił inne osoby i uszkodził trzy kondygnacje budynku? Podwładnemu Kamińskiego włos z głowy nie spadnie.
A przetłumaczalnych dla Polaków problemów rząd zmagazynował więcej.