Reklama

Michał Szułdrzyński: Nie dajmy się podzielić putlerowcom

Podsycanie rasistowskich sentymentów czy granie antyuchodźczą kartą – szczególnie w tej sytuacji – uderza w polską rację stanu.

Publikacja: 02.03.2022 21:38

Michał Szułdrzyński: Nie dajmy się podzielić putlerowcom

Foto: AFP

Gdy Imperium Zła zaatakowało naszego sąsiada, w ciągu kolejnych siedmiu dni w Polsce mogliśmy obserwować tryumf Dobra. Setki tysięcy osób zaangażowały się w bezinteresowną pomoc uchodźcom z ogarniętej wojną Ukrainy. Polacy w chwili próby zdali egzamin z solidarności i chrześcijańskiego miłosierdzia. Zdali go zwykli obywatele, funkcjonariusze służb, samorządowcy, politycy i ci, którzy odpowiadają za polskie państwo. Nie było żadnej przesady w słowach lidera opozycji, który stwierdził, że piszemy właśnie „piękną kartę historii Polski”.

Dobro to też pewien kapitał, coś, co należy do porządku tzw. soft power. Niezliczeni politycy czy urzędnicy z Europy i Stanów Zjednoczonych z wielkim uznaniem wypowiadali się o polskim zaangażowaniu w niesienie pomocy uchodźcom. Między innymi dzięki temu świat uważniej w ostatnich dniach wsłuchiwał się w głos Polski, w nasze argumenty, w nasz punkt widzenia.

Czytaj więcej

Imigrancka agresja to kłamstwo

Jednak ten obraz bardzo łatwo jest popsuć. Tak jak na świat niezwykle mocno oddziałują historie zmarzniętych, przerażonych wojną uchodźców, którzy po wielogodzinnym oczekiwaniu, niekiedy po wielodniowej podróży docierają do Polski, gdzie czeka ich opieka medyczna, ciepły posiłek, ubranie, koce, prowiant na dalszą drogę i informacje, gdzie znajdą dach nad głową, tak też szybko mogą się szerzyć po świecie informacje o przejawach rasizmu, kibolskich bojówkach ściągających na granicę, by „bronić Polski” przed zalewem ciemnoskórych przybyszów. W 40-milionowej Ukrainie mieszkały dziesiątki, jeśli nie setki przybyszów z dalekich krajów, uczyły się tysiące Hindusów, Marokańczyków, Etiopczyków itd. Oni też uciekają przed bombami i czołgami. Im też mamy obowiązek pomóc, choć akurat duża część z nich po prostu chce wrócić do swoich krajów, po tym jak wojna przerwała im np. studia.

Podsycanie rasistowskich sentymentów czy granie antyuchodźczą kartą – szczególnie w tej sytuacji – uderza w polską rację stanu. Jest działaniem w interesie Putina i jego Imperium Zła. Bez względu na to, czy to działanie hańbiącego – w mej ocenie – godność posła na Sejm Rzeczypospolitej Grzegorza Brauna, brunatnych polityków, kiboli, anonimowych trolli czy też zaprzysięgłych antyszczepionkowców, którzy nagle przesiedli się z walki z sanitaryzmem na walkę z napływem uchodźców o innym kolorze skóry. W sieci narracja antyuchodźcza zaczyna właśnie rozprzestrzeniać się z prędkością błyskawicy, rozbudzając emocje i radykalizując postawy.

Reklama
Reklama

Pozostaje mieć nadzieję, że polskie służby mają oko na tych, którzy jawnie stają przeciw polskim interesom, zapisując się do obozu Władimira Władimirowicza. Nie pozwólmy im zmarnować tego dobra, które urodziło się w Polsce w ciągu ostatnich dni. Nie dajmy się podzielić sojusznikom Putlera.

Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Gdyby Rosjanie finansowaliby dziś Leszka Millera, użyliby bitcoina
Opinie polityczno - społeczne
Stanisław Żaryn: Strategia bezpieczeństwa USA? Histeria niewskazana, niepokój uzasadniony
Analiza
Rusłan Szoszyn: Łukaszenko uwolnił opozycjonistów. Co to oznacza dla Białorusi
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Świat jako felieton Donalda Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Czy Grzegorz Braun nauczy Jarosława Kaczyńskiego odpowiedzialności?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama