[wyimek][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/03/31/waldemar-kuczynski-general-jaruzelski-nie-przyniesie-polsce-wstydu/]Weź udział w dyskusji[/link][/wyimek]
Lech Kaczyński, formalnie prezydent Polski, ma problem z wyjazdem do Moskwy na 65-lecie zakończenia II wojny światowej, bo zaproszono na nie generała Wojciecha Jaruzelskiego, żołnierza tej wojny i byłego prezydenta Polski – z nazwy jeszcze „ludowej”, ale realnie już wspólnej.
Mają też z tym problemy komentatorzy znani z sympatii do aktualnego lokatora Pałacu i stojącego za nim zaplecza politycznego, na przykład redaktor Igor Janke, publicysta „Rzeczpospolitej”. We wtorek w Radiu TOK FM Janke powiedział, że to zaproszenie sprawia i jemu kłopot, bo dla nas, Polaków, generał Jaruzelski jest postacią kłopotliwie symboliczną. Ale – kontynuował – Lech Kaczyński powinien się wznieść ponad tę kłopotliwość.
A towarzyszący Jankemu w studiu komentatorzy dodawali, że należy tak uczynić także z litości dla starego człowieka albo z politycznego cynizmu, by kandydat PiS mógł chapnąć w drugiej turze wyborów prezydenckich trochę wyborców z lewicy.
Słuchałem i zastanawiałem się, kto właściwie z kim powinien mieć problem? Nie wykluczam, że generał Jaruzelski, a wraz z nim bardzo wielu Polaków, kłopocze się, czy Lech Kaczyński, realizujący asertywną politykę brata, nie pokaże w Moskwie Polski całemu światu jako dziwaka nadętego i ponurego, co się braciom zawsze dobrze udaje. Może więc byłoby lepiej, gdyby – po naradach, które, jak słychać, trwają w Pałacu – Kaczyński nie jechał do Moskwy, zostawiając reprezentowanie Polski wojskowemu oddziałowi oraz prezydentowi przełomu 1989 roku, którzy na pewno nie przyniosą nam wstydu.