To była największa katastrofa, która się zdarzyła w III RP. Czy w obliczu tej sytuacji rząd zdał egzamin? Tak. Czy mógł się zachować lepiej? Na pewno, ale trzeba pamiętać, że wszyscy byli w szoku. Zresztą PiS stawia tylko jeden zarzut, że był zamach. I sugeruje, że doprowadził do niego ten, kto na tym zyskał, czyli Platforma, bo miała marszałka Sejmu, a więc objęła urząd prezydenta. Takie wnioski mogą wyprowadzić tylko chorzy ludzie. Podobne oskarżenia powinny eliminować z życia publicznego.
A można mówić jak Tusk, że nie sposób ułożyć sobie życia w jednym kraju z taką opozycją jak PiS lub jak Rafał Grupiński, że dla Kaczyńskiego nie powinno być w Polsce miejsca?
Nie pochwalam takich słów. Ale co innego powiedzieć, że dla kogoś w Polsce miejsca nie ma, a co innego oskarżać: odpowiadasz za zabójstwo 96 osób.
Jednak coraz więcej Polaków uważa, że rząd niektóre sprawy zamiótł pod dywan, na przykład pominął odpowiedzialność BOR.
Zgadzam się, że szef BOR jest współodpowiedzialny za tę katastrofę, bo powinien był powiedzieć: na takim lotnisku, z takim sprzętem się nie ląduje. Ale nie dlatego narasta przeświadczenie, że rząd w tej sprawie mataczył. Ludzie po prostu próbują wypośrodkować to, co mówią w tej sprawie PiS i rząd. I moim zdaniem Kaczyński dlatego właśnie mówi o zamachu – chce doprowadzić do sytuacji, że większość społeczeństwa uzna, iż rząd kłamie.
Czy rząd upierając się, że sprawa jest wyjaśniona, popełnia błąd czy nie?
Obawiam się, że jeżeli będzie postępował tak jak dotychczas, to PO może przegrać wybory.
Z PiS?
Oczywiście. Możliwe, że PiS wygra już wybory do europarlamentu, a jest ogromne prawdopodobieństwo, że zwycięży w wyborach parlamentarnych.
Dlaczego?
Bo ludzie chcą zmian. To jest naturalny proces. Jak do tego dojdzie kryzys ekonomiczny, to mogą powiedzieć, że mają dosyć Tuska, Platformy i wszystkiego. Znudzenie to jest największy wróg PO. Sama pani przyzna, że to wszystko jest już takie nieciekawe.
Fotoradary rozgrzały ludzi do białości.
Tu akurat uważam, że rząd może to wygrać, bo ocena „warszawki" i lemingów jest różna od oceny przeciętnego Polaka, który uważa że trzeba ścigać piratów drogowych. Ale i tak, żeby wygrać wybory, Tusk musi próbować wygrać nową wojnę, a nie starą. Dłużej na „złym Kaczyńskim" nie wygra. Powinien zmienić PO i pójść na prawo, wypychając PiS ze środka. Jeżeli tego nie zrobi, to po raz kolejny ustawi podział wedle zasady: wariat i zamordysta Kaczyński kontra dobry liberał i demokrata Tusk. To już ludzi nie rusza. Mogą głosować na Kaczyńskiego, choćby dla jaj, żeby było coś nowego.
Ale wtedy PO musiałaby odsłonić lewy przyczółek, a tego chyba boi się jeszcze bardziej.
Tam nie ma silnego wroga. Na lewicy jest podział. Dlatego PO powinna iść na prawo.
To możliwe po tym, w jaki sposób Tusk rozwiązał sprawę z in vitro i aborcją eugeniczną?
Musiałby dokonać radykalnej zmiany, wrócić do tego, co było dawniej. Przecież PO opowiadała się za IPN, za CBA, za lustracją, jeździła na rekolekcje, a później poszła na lewo. Skręt na lewo to historia ostatnich dwóch lat. W poprzednim okresie PO nie drażniła wrażliwości katolików w Polsce. Bez radykalnych zmian Tusk przegra z Kaczyńskim, bo innego konkurenta nie ma.