Kilkanaście lat temu obserwowałem szczyt Rady Europy w Wiedniu. Zjechało tam wielu prezydentów i premierów. Pamiętam, że kiedy staliśmy samochodem na skrzyżowaniu na czerwonym świetle, obok nas zatrzymał się samochód z prezydentem Austrii. Trudno było mi uwierzyć, że tak ważny dygnitarz korzysta na ulicy z tych samych praw, co dziennikarze.
Skoro rządzący boją się kupić samoloty ze strachu przed mediami, to ja w imieniu części mediów apeluję, by to czym prędzej zrobili
Każdy kierowca w Warszawie wiele razy dostawał szału, kiedy musiał zatrzymywać się, bo przejeżdżała kolumna kierowców z premierem, prezydentem czy zaproszonym przez nich gościem. Sam wiele razy zastanawiałem się, dlaczego my, obywatele, mamy inne prawa niż oni – władza. Wiele razy słyszałem wypowiadane ze złością uwagi na temat ONYCH mających inne prawa niż reszta obywateli.
Dlatego nawet jeśli obecne gesty nowej ekipy rządowej są przez niektórych interpretowane jako populizm i zagrania pod publiczkę, jestem ich gorącym entuzjastą. Cieszę się, że premier Pawlak jeździ prywatnym samochodem. Podoba mi się, kiedy ministrowie poruszają się bez nadmiernej ochrony. Dobrze, że Julia Pitera chce publikować wydatki rządzących opłacane kartami kredytowymi.
Nie mam nic przeciwko temu, żeby premier latał czasem rejsowym samolotem. Świetnie, że obcinany jest budżet Kancelarii Premiera i Prezydenta. Bo na chłopski rozum niemal w każdym urzędzie widać, jak można by zrobić proste oszczędności.