Felieton Roberta Mazurka - o lekach Kaczyńskiego

Warszawski sąd oficjalnie zapytał Jarosława Kaczyńskiego, czy nie ma szmergla. Nareszcie! Już dłużej nie będzie się wykręcał, wreszcie wszystko nam wyśpiewa.

Publikacja: 09.06.2011 20:12

Robert Mazurek

Robert Mazurek

Foto: Rzeczpospolita

Jak widać, akcja tworzenia kordonu sanitarnego wokół prezesa PiS wyraźnie przyspieszyła. O dziwo, do tworzenia tegoż kordonu nie zabrała się znana higienistka Joanna Kluzik-Rostkowska, ale to pewnie dlatego, że w mazurskim zaciszu trenuje okrzyki na cześć nowego już przywódcy i szykuje się do pobicia rekordu Polski (trzy partie oraz dwóch prezydentów w jedną kadencję to naprawdę niezły wynik). To nie ona. Inni sanitariusze są tu czynni.

Są czynni, ale i nadmiernie ostrożni. Dziwić musi skromny zakres wiadomości, których sąd domaga się od prezesa. Wypytuje go, czy chodzi do psychologa, neurologa lub psychiatry. No dobrze, a laryngolog to pies? Przecież ten cały Kaczyński ewidentnie przygłuchy jest, skoro nie słyszy jak mu wszyscy po dobroci tłumaczą, żeby się zmienił, zmądrzał, przeprosił.

A ortopeda, irydolog i ftyzjatra? Również ich wiedza mogłaby się okazać porażająca. Chirurg jaki albo kto mógłby skoliozę wykryć, wszak nikt nie zaprzeczy, że postawa tego typa niewłaściwa jest. Tak, tak, tym się zająć trzeba, a nie chichrać po kątach.

Albo co nam po wiadomości, jakie pigułki zażywał Kaczyński po  10 kwietnia? A jakie zażywał przed to co, nieistotne? A na co szczepiony był i czy w ogóle był? Właśnie, to sprawdzić trzeba! Jeśli nie był, to można matkę grzywną obciążyć albo i lepiej. Wszak nie uległo to przedawnieniu, jeśli podciągnie się pod zbrodnię przeciwko ludzkości. Że jak? No moi państwo, przecież taki niezaszczepiony Kaczyński mógł wścieklizną tylu ludzi pozarażać! I lisy. Ale co tam lisy, marszałek Niesiołowski jakiś taki niewyraźny chodzi, a nie, przepraszam, to inna dolegliwość.

Matkę się skaże, a Kaczyńskiego do Tworek – słuszną linię wybrała władza ludowa. A oskarżanie jej o okrucieństwo jakie albo prześladowania to czysty absurd. Tak naprawdę oni Kaczyńskiemu na rękę idą, bo jako niepoczytalny nie będzie mógł do więzienia trafić.

A przecież wszyscy wiedzą, że to on nocami ten asfalt z autostrad zrywał i schody na stadionie w poprzek postawił.

Jak widać, akcja tworzenia kordonu sanitarnego wokół prezesa PiS wyraźnie przyspieszyła. O dziwo, do tworzenia tegoż kordonu nie zabrała się znana higienistka Joanna Kluzik-Rostkowska, ale to pewnie dlatego, że w mazurskim zaciszu trenuje okrzyki na cześć nowego już przywódcy i szykuje się do pobicia rekordu Polski (trzy partie oraz dwóch prezydentów w jedną kadencję to naprawdę niezły wynik). To nie ona. Inni sanitariusze są tu czynni.

Są czynni, ale i nadmiernie ostrożni. Dziwić musi skromny zakres wiadomości, których sąd domaga się od prezesa. Wypytuje go, czy chodzi do psychologa, neurologa lub psychiatry. No dobrze, a laryngolog to pies? Przecież ten cały Kaczyński ewidentnie przygłuchy jest, skoro nie słyszy jak mu wszyscy po dobroci tłumaczą, żeby się zmienił, zmądrzał, przeprosił.

Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: O wyższości 11 listopada nad 3 maja
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Polityczna intryga wokół AfD
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa surowcowa Ukrainy z USA. Jak Zełenski chce udobruchać Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Rosyjskie obozy koncentracyjne
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku