Homofobia, homoseksualiści i związki partnerskie

Dziś homoseksualizm stał się „inną normą”, a nową jednostką chorobową stała się homofobia – pisze duchowny katolicki

Aktualizacja: 09.08.2011 20:07 Publikacja: 09.08.2011 19:31

Homofobia, homoseksualiści i związki partnerskie

Foto: AFP

Red

Centrolewicowa część sceny politycznej oraz tak zwane „zaprzyjaźnione media" dwoją się i troją, aby przekonać społeczeństwo, że nadszedł czas, aby skończyć z polskim zaściankiem i dołączyć do grupy nowoczesnych, wprowadzając tzw. związki partnerskie.

Otwarcie zapłodnienia in vitro i adopcji dzieci dla par homoseksualnych byłaby państwową zbrodnią z premedytacją popełnioną na psychice dziecka

Zwolennicy rejestracji „związków partnerskich" najczęściej powołują się na prawa człowieka, zasady sprawiedliwości i równości wobec prawa, a także na unijną Kartę Praw Podstawowych i traktat amsterdamski zakazujące dyskryminacji z powodu orientacji seksualnej. Tymczasem małżeństwo nie daje praw obywatelskich, lecz specjalne przywileje przyznane rodzinie, niewynikające z konstytucyjnej koncepcji równości wobec prawa, sprawiedliwości społecznej czy praw człowieka, ale ze szczególnej roli rodziny w społeczeństwie. To, że ktoś z kimś mieszka lub sypia, nie jest wystarczającym powodem, aby państwo go wspierało i premiowało. Państwo ma za zadanie wspierać rodzinę jako szczególny rodzaj formalnego związku mężczyzny i kobiety, służący uporządkowaniu pokrewieństwa, oraz ze względu na jego funkcje rodzicielskie i wychowawcze. Ponieważ od kondycji rodziny zależy przyszłość społeczeństwa, państwo ma prawo i obowiązek wspierać rodzinę, nadając jej specjalne przywileje. W państwie demokratycznym szczególne przywileje zawsze muszą się wiązać ze szczególnymi obowiązkami.

Polityczna gra

Przywileje nie są jednak tożsame z prawami człowieka. Gdyby tak było, to każdy obywatel mógłby się domagać np. immunitetu poselskiego, samochodu służbowego czy wcześniejszej emerytury. Prawodawca nie może o tym zapominać. Nawet najbardziej demokratyczne decyzje polityczne nie mogą uzurpować sobie prawa do poprawiania praw natury. Paradoksalnie nawet sama autorka projektu ustawy o związkach partnerskich, prof. Maria Szyszkowska, w swej książce „Europejska filozofia prawa" przyznaje: "Prawa człowieka, inaczej podstawowe wartości czy podstawowe prawa – te nazwy oddają wyraziście przekonanie, że w społeczeństwie dochodzą do głosu wartości nie przez państwo powołane do życia. Że są wartości wyłączone ze sfery tych międzyludzkich stosunków, które są zależne od wyników głosowania czy innych dowolnych decyzji. Wynikają one z tak zwanego prawa natury. (...) Te zasady mają swoje źródło w rozumie człowieka czy – jak twierdzą inni – w istocie bądź godności człowieka". Jak widać, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... Bardzo źle się dzieje, gdy wartości stają się zakładnikiem obietnic wyborczych lub przedmiotem gry politycznej.

Tak działo się w 1973 roku, gdy Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wykreśliło homoseksualizm z listy zaburzeń psychoseksualnych oraz gdy w 1990 roku Światowa Organizacja Zdrowia uznała, że żadna orientacja seksualna nie powinna być przez nikogo traktowana jako zaburzenie.

Dziś dla części środowisk naukowych homoseksualizm nie jest chorobą czy zaburzeniem psychicznym, a takie zdanie odrębne jest traktowane jako przejaw antyspołecznych uprzedzeń i dyskryminacji, nazywany homofobią. Sam termin "homofobia" jest pojęciem nieostrym i nieprecyzyjnym, przez co jest używany jako młot na czarownice, z siłą rażenia podobną do tej, jaką ma antysemityzm. Taką etykietką skutecznie wyklucza się adwersarza z dyskusji.

Jeśli fobia to strach, to określenie homofobia jako coś pejoratywnego jest pojęciem wewnętrznie niespójnym i świadomym zniekształcaniem obrazu rzeczywistości. Bardziej adekwatny byłby podział na „homoentuzjastów" i „homosceptyków", ale gdy chodzi o budzenie negatywnych emocji, to rzetelność naukowa się nie liczy. I tak oto dziś homoseksualizm stał się „inną normą", a nową jednostką chorobową stałą się homofobia!

Łamanie tabu

Lobby homoseksualne na świecie pokazało, że następnym etapem jest małżeństwo i adopcja dzieci, choć na początku – tak jak w Polsce – twierdziło, że jest inaczej. Tymczasem homoadopcja może być niebezpieczna, co potwierdzają statystyki. Znamienne jest, że trzy czwarte przypadków molestowania nieletnich, które miały miejsce w Kościele Katolickim, było natury homoseksualnej, choć ilość homoseksualistów wśród duchownych nie przekracza 10 proc. Tłumaczenie, że ministrantami byli chłopcy, jest fałszywe, bo w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych ministrantów dziewczynek było już wtedy więcej niż chłopców.

Może to wynikać ze znanej w psychologii i teologii moralnej bariery, która polega na tym, że gdy złamie się jedno tabu, nikną bariery psychologiczne i moralne, a łamanie kolejnych, często coraz mroczniejszych tabu przychodzi dużo łatwiej. Jednocześnie dla osób homoseksualnych seksualność staje się tak ważna, że jest często podstawowym wyróżnikiem własnej tożsamości. Tak nieproporcjonalne uprzywilejowanie własnej seksualności prowokuje długotrwałą stymulacją psychoseksualną, co na dłuższą metę skutkuje przesunięciem progu bodźców erotycznych. W ten sposób bodźce nadprogowe stają się podprogowymi i do osiągnięcia podobnych efektów potrzebne są bodźce dużo mocniejsze.

Psychologia rozwojowa też nie pozostawia wątpliwości, że człowiek dorosły przenosi na swoją własną rodzinę i na stosunki społeczne, które sam tworzy, wzorce postępowania, jakich nauczy się jako dziecko, naśladując dorosłych, ale też ulegając presji grupy lub mody. We Francji na skutek promocji zachowań homoseksualnych wśród młodzieży gimnazjalnej zapanowała moda na biseksualizm (doświadczenia seksualne zarówno homo, jak i hetero) po to, aby „świadomie móc wybrać orientację seksualną". Co więcej, we wprowadzanych właśnie we Francji nowych podręcznikach szkolnych przyjęto jako obowiązującą teorię „gender", która głosi, że płeć jest jedynie kwestią wyboru lub kultury, a nie konsekwencją naturalnych predyspozycji.

Małżeństwo to obowiązki

Wreszcie badania potwierdzają, że w konkubinatach i tzw. związkach partnerskich jest więcej przestępstw i przemocy niż w małżeństwach (por. http://americanvalues.org). O ile naturalna rodzina może się okazać patologiczna, to w żadnym wypadku rodzina nie może być patologiczna czy patogenna z założenia!

Choć dziś coraz częściej dziecko nie jest już podmiotem, lecz przedmiotem, to w prawie nie ma i nie może być czegoś takiego jak prawo do dziecka, bo byłoby to prawo do posiadania drugiego człowieka! Zresztą dziecko pozbawione rodziców jest pod szczególną opieką państwa i ma prawo oczekiwać, że to państwo poprzez adopcję zapewni mu bezpieczną rodzinę. Dlatego otwarcie zapłodnienia in vitro i adopcji dzieci dla par homoseksualnych byłaby państwową zbrodnią z premedytacją popełnioną na psychice dziecka.

We Francji pary zarówno hetero-, jak i homoseksualne, które nie chcą lub nie mogą zawierać związku małżeńskiego, mogą podpisać tzw. PACS dający przywileje socjalne i fiskalne podobne do tych, jakimi cieszą się małżeństwa. Niestety, takie rozdawnictwo przywilejów już podważyło pozycję małżeństwa wśród par heteroseksualnych, których jest aż 96 proc. wśród podpisujących PACS! Paradoksalnie większym jeszcze nadużyciem zasady równości wobec prawa i sprawiedliwości społecznej jest fakt nadawania przywilejów małżeńskich parom heteroseksualnym, które nie mając żadnych przeszkód, nie chcą zawrzeć małżeństwa, bo odrzucają łączące się z tym obowiązki. Czy całe społeczeństwo ma z własnych podatków fundować takim związkom przywileje fiskalne i spadkowe?

 

W parlamencie francuskim socjalista Patrick Bloche, który gdy był sprawozdawcą PACS, zarzekał się, że nie chodzi mu o małżeństwa, złożył projekt prawa o małżeństwach homoseksualnych i adopcji dzieci. I choć chwilowo projekt upadł, to już zapowiedziano, że będzie on centralnym tematem kampanii prezydenckiej. W Polsce scenariusz jest ten sam, a Donald Tusk już określił kierunek ewolucji ideowej PO i obiecał poparcie związków partnerskich.

W dobie poważnych problemów demograficznych i społecznych uznanie nietypowych zachowań seksualnych za alternatywny, równorzędny wzorzec rodziny, byłoby nieodpowiedzialne. Tworząc prawo, trzeba przewidzieć jego długofalowe skutki, bo na naprawianie dzisiejszych błędów w przyszłości może być za późno.

Autor jest prawnikiem, filozofem prawa i sędzią Trybunału Arcybiskupiego w Strasburgu, stałym korespondentem KAI w instytucjach europejskich

Centrolewicowa część sceny politycznej oraz tak zwane „zaprzyjaźnione media" dwoją się i troją, aby przekonać społeczeństwo, że nadszedł czas, aby skończyć z polskim zaściankiem i dołączyć do grupy nowoczesnych, wprowadzając tzw. związki partnerskie.

Otwarcie zapłodnienia in vitro i adopcji dzieci dla par homoseksualnych byłaby państwową zbrodnią z premedytacją popełnioną na psychice dziecka

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Po spotkaniu z Zełenskim w Rzymie. Donald Trump wini teraz Putina
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa