– Polityk, który nie ma ambicji, nie żyje politycznie. Każdy polityk musi mieć ambicje i to wygórowane – powiedział Leszek Miller we wtorkowym programie "Tak jest". I dlatego Siwy Lis lewicowej polityki jest wiecznie żywy i wielki jak jego ambicje. Porzucił niegdyś listy SLD, ale dziś poucza tych, którzy tak robią: – Jeżeli kandydat mówi, że on przestaje lubić Sojusz Lewicy Demokratycznej, bo nie otrzymuje jedynki w jakimś ważnym dla niego okręgu, to jest to prymitywne i banalne.
A dlaczego sam został jedynką? – Moja sytuacja jest inna. Gdybym ja nie był na tej jedynce, to musiałbym w trakcie kampanii wyborczej odpowiadać na pytania pana i pana kolegów, dlaczego ja nie jestem na tej jedynce. A ja ciągle nie mogę na ten temat odpowiadać, więc niech już będzie ta jedynka – wyjaśniał Andrzejowi Morozowskiemu.
Były premier dokonał analizy programu wyborczego swojego ugrupowania. Gdy redaktor prowadzący zacytował, że zakłada on nowoczesną kolej i niedrogie, dostępne lotnictwo, Siwy Lis rzekł: