PSL w koalicji, ale jak opozycja - pisze Szułdrzyński

Ludowcy piszą projekty ustaw z tych samych pobudek, z jakich powinna je tworzyć opozycja: nie po to, by zmienić rzeczywistość, lecz po to, by pokazać, że nie zdradzili swych wyborców – pisze publicysta „Rzeczpospolitej"

Publikacja: 04.12.2011 18:19

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Mamy dobrego i przewidywalnego koalicjanta. Już dziś wiemy, że będzie przeciwko zmianom w KRUS – mówił mi kilka dni przed sejmowym exposé Donalda Tuska poseł Ireneusz Raś z Platformy. Wydaje się jednak, że aktywność ludowców już po przedstawieniu przez premiera programu oszczędności dotyczących znacznie większej liczby kwestii niż tylko ubezpieczenie emerytalne rolników nieprzyjemnie zaskoczyła nawet największych zwolenników koalicji PO – PSL.

Bo w ciągu ostatnich dwóch tygodni Stronnictwo przedstawiło publicznie kilka pomysłów, które jeśli nie torpedują, to przynajmniej bardzo mocno osłabiają reformatorski zamysł premiera.

Inne rozwiązanie kwestii wieku emerytalnego kobiet, specjalne ulgi w podwyższanej składce rentowej, dotacje dla przedszkolaków czy też ważne dla rolników nowe zasady opłacania przez nich składki zdrowotnej i własne propozycje dotyczące podatku rolnego – to kilka najważniejszych propozycji, jakie zgłosili ostatnio ludowcy. Po minach i wypowiedziach polityków Platformy wnioskować można, że żaden z tych pomysłów nie był konsultowany z Donaldem Tuskiem.

Pozornie może to wyglądać na zemstę za zaskoczenie ludowców, jakim była treść sejmowego exposé premiera. Sporo pomysłów dotyczących zmian na wsi musiało być przedstawicielom partii chłopskiej nie na rękę.

Jednak to nie jest zwyczajna zemsta, ale raczej wykorzystanie specyficznej sytuacji, z którą mamy do czynienia dziś w polskim Sejmie. Sytuacji, w której opozycja, zamiast przygotowywać konkurencyjne rozwiązania dla rządowych, albo tylko krzykliwie protestuje, albo zajmuje się samą sobą.

Projekty na stół

Warto to prześledzić na trzech przykładach. Po wystąpieniu Radosława Sikorskiego w Berlinie opozycja z prawej strony prześcigała się w pomysłach ukarania szefa MSZ – padały wnioski o wotum nieufności czy o Trybunał Stanu. Gdy Sikorski poprosił PiS o inne recepty na obecny kryzys w UE, Witold Waszczykowski odparł, że to nie problem Polski: „Nas kryzys nie dotyczy, bo nie jesteśmy w strefie euro".

Waldemarowi Pawlakowi wystąpienie Sikorskiego też nie przypadło do gustu. – Wystąpienie Sikorskiego było wystąpieniem ministra spraw zagranicznych, a nie rządu – odciął się wicepremier w środę w TOK FM i dodał, że traktuje pomysły Sikorskiego nie jako docelową koncepcję Unii, lecz początek dyskusji, „mocny głos i [...] okazję, żeby każdy pokazał swój pomysł na Europę". Paradoksalnie takie wystąpienie Pawlaka może mieć znacznie większy wpływ na losy pomysłu Sikorskiego niż totalny sprzeciw prawicowej opozycji.

Analogicznie wyglądała sytuacja z podniesieniem wieku emerytalnego kobiet. – To horrendum – protestował Jarosław Kaczyński. A PSL złożyło własną propozycję: owszem, kobiety przejdą na emeryturę w wieku 67 lat, ale te, które urodziły dzieci, będą mogły skończyć pracę trzy lata wcześniej za każde dziecko. Później ludowcy zgodzili się skrócić ten okres do dwóch lat za każde dziecko. – PO na razie tylko mówi o podwyższeniu składki rentowej, a nie przygotowała jeszcze żadnej ustawy. Dlatego my kładziemy naszą propozycję na stół już teraz – tłumaczyli. Tak samo tłumaczyli złożenie gotowego projektu ustawy dotyczącego innego, niż zapowiedział Tusk, sposobu opłacania składki zdrowotnej przez rolników.

Identycznie wyglądał ten mechanizm w sprawie planowanej podwyżki składki rentowej o 2 pkt proc. Politycy opozycji długo się zastanawiali, czy to dobrze, czy źle (składkę obniżył rząd PiS, więc trudno, by partia Kaczyńskiego chciała poprzeć ten pomysł), czy takie rozwiązanie nie przyczyni się do wzrostu bezrobocia – wraz z wydłużeniem wieku emerytalnego szczególnie wśród młodych. PSL zaś od razu zgłosiło swoją propozycję: podniesie składki rentowej tak, ale ci, którzy zatrudnią wchodzących na rynek pracy absolwentów, będą z tej składki zwolnieni.

Pomysły do kosza

Po sejmowym exposé Donalda Tuska wszystkie partie opozycyjne głosowały przeciwko rządowi, choć w sejmowej debacie żadna z nich nie sprzeciwiła się gruntownie oszczędnościom Tuska. Nikt nie powiedział: jest świetnie w gospodarce, nie musimy ciąć. Dyskusja dotyczyła raczej szczegółów.

PSL – jako koalicjant – głosowało oczywiście za rządem. Ale to jego posłowie już dzień później zaczęli przygotowywać projekty ustaw de facto przeciwnych zmianom zaproponowanym przez Tuska. Paradoksalnie więc to PSL odgrywa dziś rolę opozycji wobec Platformy. I – na razie – jest w tej dziedzinie aktywniejsze niż opozycyjne ugrupowania.

A skoro ludowcy pełnią obecnie rolę opozycji, można podejrzewać, że także projekty tej partii skończą podobnie jak pomysły opozycji. Wylądują w koszu na śmieci. Można jednak mieć wrażenie, że politycy PSL doskonale zdają sobie z tego sprawę. Wszak piszą projekty ustaw z tych samych pobudek, z jakich powinna je tworzyć opozycja: nie po to, by zmienić rzeczywistość, lecz po to, by pokazać, że nie zdradzili swych wyborców i pozostają wierni swym obietnicom wyborczym. Ludowcy mówią o tym zresztą całkiem otwarcie – chcą pokazać bardziej „socjalną" twarz niż „liberalna" Platforma Obywatelska.

W odróżnieniu od opozycji jednak w ostatniej chwili będą się musieli wycofać ze swoich najradykalniejszych pomysłów. Nie mogą sobie pozwolić na obrażenie się na Platformę i wyjście z koalicji, bo wówczas Tusk bez kłopotu znalazłby poparcie w SLD lub Ruchu Palikota. Dlatego gdy dojdzie do fundamentalnych głosowań, powiedzą, trudno, nie mamy wyjścia, robiliśmy wszystko, by ostrze reform stępić, ale dziś trzeba poprzeć Platformę.

W tym sensie pozostające w rządowej koalicji PSL nie będzie opozycją totalną, lecz umiarkowaną i – by użyć modnego sformułowania – konstruktywną.

Mamy dobrego i przewidywalnego koalicjanta. Już dziś wiemy, że będzie przeciwko zmianom w KRUS – mówił mi kilka dni przed sejmowym exposé Donalda Tuska poseł Ireneusz Raś z Platformy. Wydaje się jednak, że aktywność ludowców już po przedstawieniu przez premiera programu oszczędności dotyczących znacznie większej liczby kwestii niż tylko ubezpieczenie emerytalne rolników nieprzyjemnie zaskoczyła nawet największych zwolenników koalicji PO – PSL.

Bo w ciągu ostatnich dwóch tygodni Stronnictwo przedstawiło publicznie kilka pomysłów, które jeśli nie torpedują, to przynajmniej bardzo mocno osłabiają reformatorski zamysł premiera.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Co w wyborach prezydenckich zrobi Razem? Trzy możliwości
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Julia nie żyje. Kuratorium umywa ręce, a nauczyciele oddychają z ulgą
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Rząd jest pisowski, tylko bardziej
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Muzeum Sztuki Nowoczesnej to gmach wybitny. Warszawa wreszcie zyska swoje centrum
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Opinie polityczno - społeczne
Kamil Kołsut: Sławomir Nitras kruszy patriarchat w sporcie. Wybrał argument siły