Mamy dobrego i przewidywalnego koalicjanta. Już dziś wiemy, że będzie przeciwko zmianom w KRUS – mówił mi kilka dni przed sejmowym exposé Donalda Tuska poseł Ireneusz Raś z Platformy. Wydaje się jednak, że aktywność ludowców już po przedstawieniu przez premiera programu oszczędności dotyczących znacznie większej liczby kwestii niż tylko ubezpieczenie emerytalne rolników nieprzyjemnie zaskoczyła nawet największych zwolenników koalicji PO – PSL.
Bo w ciągu ostatnich dwóch tygodni Stronnictwo przedstawiło publicznie kilka pomysłów, które jeśli nie torpedują, to przynajmniej bardzo mocno osłabiają reformatorski zamysł premiera.
Inne rozwiązanie kwestii wieku emerytalnego kobiet, specjalne ulgi w podwyższanej składce rentowej, dotacje dla przedszkolaków czy też ważne dla rolników nowe zasady opłacania przez nich składki zdrowotnej i własne propozycje dotyczące podatku rolnego – to kilka najważniejszych propozycji, jakie zgłosili ostatnio ludowcy. Po minach i wypowiedziach polityków Platformy wnioskować można, że żaden z tych pomysłów nie był konsultowany z Donaldem Tuskiem.
Pozornie może to wyglądać na zemstę za zaskoczenie ludowców, jakim była treść sejmowego exposé premiera. Sporo pomysłów dotyczących zmian na wsi musiało być przedstawicielom partii chłopskiej nie na rękę.
Jednak to nie jest zwyczajna zemsta, ale raczej wykorzystanie specyficznej sytuacji, z którą mamy do czynienia dziś w polskim Sejmie. Sytuacji, w której opozycja, zamiast przygotowywać konkurencyjne rozwiązania dla rządowych, albo tylko krzykliwie protestuje, albo zajmuje się samą sobą.