Martin Schulz w Parlamencie Europejskim - Semka

Czy "wybuchowy" i "zadziorny" Martin Schulz jest na pewno tym, czego Parlament Europejski w czasach kryzysu potrzebuje najbardziej? – zastanawia się publicysta

Publikacja: 18.01.2012 19:53

Piotr Semka

Piotr Semka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

W licznych sylwetkach, jakie zamieściły media po wyborze Martina Schulza na szefa europarlamentu, przewijały się dwa słowa: "wyrazisty" i "zadziorny". Dziennikarze używali ich raczej w pozytywnym kontekście, chcąc pokazać, jak barwną postacią jest niemiecki polityk. Czy słusznie?

Portal Deutsche Welle nazwał go "zadziornym Europejczykiem" a "Gazeta Wyborcza" oględnie wspomniała, że "nowy przewodniczący jest znany z ostrego artykułowania swych poglądów". Schulz otwarcie przyznaje, że "ma inny charakter niż Buzek, co najpewniej zapowiada mniej koncyliacyjny sposób sprawowania urzędu" – pisała "GW". Portal Onet w dobrotliwym tonie wspomniał, że: "dotychczasowy lider frakcji socjaldemokratów w Parlamencie Europejskim znany jest ze swojej zadziorności i talentu retorycznego. Jego niewyparzony język kochają zwłaszcza media". Równie wyrozumiały zdawał się portal tvn24: "Wybuchowy i skłonny do złośliwości oraz ciętych ripost, charyzmatyczny i wyrazisty (...) Ta daleko posunięta wyrazistość spowodowała, że socjaldemokrata wielokrotnie narażał się politykom z różnych krajów".

Narażał się czy prowokował? Media zwykle przychylniej traktowały Schulza niż jego ofiary. Słynna awantura z Silviem Berlusconim pamiętana jest głównie z powodu wybuchu ówczesnego premiera Włoch. Poirytowany atakami niemieckiego socjaldemokraty zasugerował, że Schulz doskonale nadawałby się do odegrania roli kapo.

Przytyk wywołał w RFN powszechne oburzenie – Niemców nie bawią sytuacje, gdy w sporach z ich rodakami używa się skojarzeń wojennych. Prawie nikt nie zauważył wówczas, że Berlusconi przyjechał do Brukseli zainaugurować włoską prezydencję i zdenerwowała go okładka niemieckiego "Spiegla", na której przedstawiono go jako bossa mafii. Ten stereotyp z kolei wcale nie bawi Włochów. Ale tym nikt się nie przejął.

Kolejne granice przyzwoitości przekraczały agresywne tyrady Schulza, gdy w Polsce rządził PiS. Eurodeputowany SPD rozpętał histerię przeciw Lechowi Kaczyńskiemu. Wykreował go na groźnego radykała zamierzającego przywrócić w Polsce wykonywanie kary śmierci. Przypomnijmy, że w tamtym czasie polski prezydent zadeklarował potrzebę swobodnej dyskusji na temat kary głównej. To wystarczyło, by Schulz zaczął wzywać do izolowania go w UE. Niemiecki polityk uznał też za stosowne pouczać Polaków, jaką powinni mieć władzę. – Mam nadzieję, że polski naród jest na tyle mądry, że szybko odeśle ten rząd do domu – oświadczył w czasie jednej z debat w PE.

Bilans agresywnych wypowiedzi Schulza z ostatnich miesięcy to: atak na londyńskie City jako centrum spekulacji zagrażających walucie euro i na amerykańskie agencje ratingowe z sugestią, że za ich decyzjami kryją się antyeuropejskie fobie. Zarzut ostry, ale bez żadnego konkretnego dowodu. I potrzebny jak dziura w moście w czasie i tak nerwowej atmosfery spowodowanej europejskim kryzysem.

Dawniej było rzeczą oczywistą, że na tak wysokie funkcje wybiera się ludzi stonowanych i unikających sporów. Tacy byli poprzedni przewodniczący Parlamentu Europejskiego, np. Francuz Pierre Pflimlin (1984 – 1987), Hiszpan Jose Maria Gil-Robles (1997 – 1999) czy Irlandczyk Pat Cox (2002 – 2004). Dzięki swym cechom charakteru gasili w zarodku wiele niepotrzebnych konfliktów. Jerzy Buzek był nawet krytykowany za zbytnią letniość i nadmiar dyplomacji.

Sprawa Martina Schulza pokazuje też, jak różne miary przykładane są do europejskiej lewicy i prawicy. W europarlamencie styl porównywalny z zaczepnością Schulza na prawicy prezentuje dziś tylko Nigel Farage, brytyjski poseł Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, wiceszef frakcji Europa Wolności i Demokracji.

Jednak podczas gdy o Schulzu mówi się, że ma "talent retoryczny" i że jego styl "kochają media", Farage'owi wciąż wypominana jest arogancka uwaga skierowana do przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya, w której porównał jego autorytet do charyzmy ofiary losu (dosłownie "mokrej ścierki").

Sęk w tym, że Farage pełni tylko funkcję wiceszefa jednej z najmniejszych grup w PE i odgrywa raczej rolę solisty. Decyzję o nominacji Schulza podjęła jedna z dwóch największych grup europarlamentu, czyli Partia Europejskich Socjalistów. Trochę to dziwi, zwłaszcza że w ciągu ostatnich 60 lat elity polityczne RFN, w tym także socjaliści z SPD, zrobiły wiele, aby przymiotnik "niemiecki" jak najrzadziej kojarzył się z przymiotnikiem "kontrowersyjny". Lansowanie Martina Schulza na coraz wyższe stanowiska idzie dokładnie w odwrotnym kierunku, choć napięcie związane z kryzysem w Europie wymagałoby raczej ludzi dialogu, a nie efektownych zagończyków.

Autor jest publicystą tygodnika  "Uważam Rze"

W licznych sylwetkach, jakie zamieściły media po wyborze Martina Schulza na szefa europarlamentu, przewijały się dwa słowa: "wyrazisty" i "zadziorny". Dziennikarze używali ich raczej w pozytywnym kontekście, chcąc pokazać, jak barwną postacią jest niemiecki polityk. Czy słusznie?

Portal Deutsche Welle nazwał go "zadziornym Europejczykiem" a "Gazeta Wyborcza" oględnie wspomniała, że "nowy przewodniczący jest znany z ostrego artykułowania swych poglądów". Schulz otwarcie przyznaje, że "ma inny charakter niż Buzek, co najpewniej zapowiada mniej koncyliacyjny sposób sprawowania urzędu" – pisała "GW". Portal Onet w dobrotliwym tonie wspomniał, że: "dotychczasowy lider frakcji socjaldemokratów w Parlamencie Europejskim znany jest ze swojej zadziorności i talentu retorycznego. Jego niewyparzony język kochają zwłaszcza media". Równie wyrozumiały zdawał się portal tvn24: "Wybuchowy i skłonny do złośliwości oraz ciętych ripost, charyzmatyczny i wyrazisty (...) Ta daleko posunięta wyrazistość spowodowała, że socjaldemokrata wielokrotnie narażał się politykom z różnych krajów".

Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?