Test na lewicowość

Ostatni show w Sejmie przypomniał, że „lewicowy” image Ruchu Palikota jest zwykłą kreacją zepsutego milionera z Biłgoraja – zauważa publicysta

Aktualizacja: 14.05.2012 02:39 Publikacja: 14.05.2012 02:15

Piotr Semka

Piotr Semka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Piątek – dzień sejmowych sporów o ustawę emerytalną – pokazał, kto się dziś liczy w rywalizacji o reprezentowanie elektoratu socjalnego. Najskuteczniejszy okazał się Piotr Duda, lider „Solidarności", którego sojusznikiem niespodziewanie został Leszek Miller, wciąż dość egzotycznie wyglądający u boku solidarnościowców. Dla odmiany rywal Millera w walce o rząd dusz na lewicy Janusz Palikot zrobił wiele, aby wskrzesić stereotyp swojego ruchu jako piątej kolumny Platformy.

Gdzie dwóch się bije...

Niedawno, przed 1 maja, publicyści się zastanawiali, kto lepiej – Miller czy Palikot – wykorzysta Święto Pracy do zdobycia przywództwa na lewicy. Leszek Miller wraz ze związkowcami z OPZZ demonstrował przeciw polityce rządu. Janusz Palikot zaś zapowiedział „zero bezrobocia". Sypał też obietnicami: od powrotu emigrantów do Polski po hasło „państwo musi na nowo budować fabryki".

11 maja przed Sejmem, gdzie głosowano nad ustawą o podwyższeniu wieku emerytalnego, najlepiej widać było trzeciego gracza – NSZZ „Solidarność". Można się gorszyć paleniem zdjęć posłów głosujących za reformą emerytalną czy pytać o prawo związkowców do blokowania parlamentu, ale jedno trzeba przyznać – dzień głosowania nad reformą emerytalną „Solidarność" wykorzystała najlepiej. Piotr Duda zaś pokazał się jako lider, który wie, czego chce, i który potrafi zaszkodzić rządowi. Jak by powiedzieli specjaliści od PR, Duda dobrze gra samego siebie. Nie przesadza z nawiązywaniem do heroicznej legendy „Solidarności", a jednocześnie potrafi przypomnieć, że związek kieruje się społeczną nauką Kościoła. Nie występuje jako paprotka na zjazdach PiS, ale wie też, że Jarosław Kaczyński to sojusznik, którego nie wolno stracić.

„Solidarność" pokazała się jako rzecznik wszystkich, których niepokoi wiek 67 lat jako moment przejścia na emeryturę (jak wierzy opozycja, to spora grupa wyborców). Związkowcy pokazali też, że są w stanie zawiązać pragmatyczny sojusz zadaniowy. Miarą triumfu Piotra Dudy był wspólny występ w namiocie „S" z politykami PiS, Solidarnej Polski i SLD. Miller został przyjęty przez związkowców życzliwie, ale bez przesadnej wylewności.

Nikt nie chciał zresztą się wygłupiać i nagle demonstrować superprzyjaźni. Ale też wszystkie strony tego chwilowego sojuszu zrozumiały, że pokazując się razem, przełamują dotychczasową bezsilność opozycji rozgrywanej przez Donalda Tuska i jego niegdysiejszego druha Janusza Palikota.

Millerowi zapewne łatwiej jest pielgrzymować do solidarnościowców, gdy ich szefem jest Piotr Duda – o wiele rzadziej bowiem od poprzedników wspomina historię PRL, a bardziej koncentruje się na postulatach ludzi pracy.

Stare podziały naprawdę schodzą więc na dalszy plan. Zarówno Duda, jak i Miller trafnie wyczuwają, że sprawa reformy emerytalnej porusza ludzi i kto rzuci tu wyzwanie Tuskowi, ten zdobędzie wdzięczną pamięć. I głosy.

Publicyści też mają dobrą pamięć. Przypominają więc, że dziesięć lat temu Miller jako premier popierał plan wydłużania wieku emerytalnego. Kpią też, że niegdysiejszy kompan Lwa Rywina, Dariusza Przywieczerskiego i Aleksandra Gudzowatego dziś stroi się w szaty Katona żądającego dolegliwego podatku dla najbogatszych. Ale Miller nie ma wyboru. Musi dziś wejść w rolę obrońcy najuboższych, aby zdobyć przewodnictwo na lewicy.

Taktyczny sojusz z NSZZ „Solidarność" nie musi zresztą potrwać długo. Czas jego trwania wyznaczać będzie siła ekipy Tuska. A PiS i „Solidarność" po cichu doceniają to, że Miller nie idzie za wskazaniami Aleksandra Kwaśniewskiego zakładającego, iż głównym celem lewicy powinno być budowanie wału przeciw Jarosławowi Kaczyńskiemu. Miller rozumie, że oznaczałoby to stosowanie taryfy ulgowej wobec PO.

Dla kogo rząd dusz

A to, jak wygląda lewica stosująca taryfę ulgową wobec poczynań Donalda Tuska, pokazał Janusz Palikot. W piątek jego posłowie (choć nie wszyscy) ochoczo poparli reformę emerytalną rządu, zadowalając się ogólnikowymi obietnicami działań osłonowych dla ludzi starszych.

O ile jednak głosowanie za projektem Tuska przez Palikota można wyjaśnić wcześniejszymi ustaleniami, o tyle jego udział w wywołaniu awantury sejmowej wyglądał jak wykonywanie specjalnego zlecenia od piarowców PO. Wskrzesiło to tylko podejrzenia, że Ruch Palikota powstał za zgodą PO jako ewentualny koalicjant, gdyby PSL zaczął stwarzać problemy.

Palikot nie dość, że haniebnie oskarżył lidera PiS o to, że ponosi moralną odpowiedzialność za śmierć prezydenta, nie dość, że ze strony, gdzie siedzieli jego posłowie, padły podłe propozycje, aby Kaczyński zadzwonił do zmarłego brata, to jeszcze zrzucił winę za użycie tych słów na posła SLD.

Piątkowy show w Sejmie przypomniał, że „lewicowy" image Ruchu Palikota jest tylko zwykłą kreacją zepsutego milionera z Biłgoraja.

Ale nasuwa się tu pytanie poważniejsze: kto obejmie rząd dusz ludzi, którzy sprzeciwiają się cięciom przywilejów socjalnych? Aż się prosi, by była to „Solidarność". Byłaby to dobra ilustracja polskiego paradoksu, gdy prawica jest antyestablishmentowa, a lewica – salonowa. Przypomnijmy choćby kazus postkomunistów – budowniczych III RP takich jak Marek Borowski czy Dariusz Rosati, którzy gdy SLD osłabło, bez ceregieli przyjęli ofertę PO. Nie przypadkiem to Rosati dziś zdziera gardło w imieniu PO. Miller nie ma ochoty zginać karku przed Tuskiem, więc wybiera bój. A partia Palikota? Jej na razie bardziej do twarzy z demonstracjami wyzwolenia konopi czy antyklerykalnymi wygłupami niż z programami „zero bezrobocia".

Autor jest publicystą „Uważam Rze"

Piątek – dzień sejmowych sporów o ustawę emerytalną – pokazał, kto się dziś liczy w rywalizacji o reprezentowanie elektoratu socjalnego. Najskuteczniejszy okazał się Piotr Duda, lider „Solidarności", którego sojusznikiem niespodziewanie został Leszek Miller, wciąż dość egzotycznie wyglądający u boku solidarnościowców. Dla odmiany rywal Millera w walce o rząd dusz na lewicy Janusz Palikot zrobił wiele, aby wskrzesić stereotyp swojego ruchu jako piątej kolumny Platformy.

Gdzie dwóch się bije...

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?