W Sejmie trwa właśnie procedowanie nad specustawą, dzięki której Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad będzie mogła wypłacić poszkodowanym przedsiębiorcom pieniądze za wykonane prace. Projekt wyjątkowo popierają wszystkie ugrupowania polityczne. Bo jakże tu nie pomóc poszkodowanym? Wszyscy chcą być dla nich dobrzy - jak dla powodzian. Przecież poszkodowanym się współczuje i pomaga. Ale budowa autostrad to nie jest żaden dopust boży - jak powódź. Wszyscy doskonale wiedzieli, co robią.
Sejm uchwalił prawo zamówień publicznych, w którym za rozstrzygające kryterium uznał cenę. Urzędnicy starali się - takie w sumie ich zadanie - te ceny ściąć jak najbardziej. Przedsiębiorcy oferowali ceny, o których wiedzieli, że są rażąco niedoszacowane, żeby wygrać przetarg. Urzędnicy wybrali najtańszych wykonawców i zapłacili im za niewybudowanie autostrad uzgodnioną kwotę X, o której dziś branża budowlana mówi, że stanowiła niekiedy jedynie 60 proc. realnego kosztorysu.
To, co zostało zrobione, zostało zrobione przez podwykonawców, którym wykonawcy nie zapłacili. Podwykonawcom teraz kwotę Y ma zapłacić rząd. Oczywiście z pieniędzy podatników, bo rząd nie ma żadnych innych. Czyli w sumie podatnicy zapłacą X+Y. Ciekawe, jaki to będzie procent realnego kosztorysu Z - 110? Czy może jeszcze więcej?
Przy okazji okazało się, że zgodnie z memoriałową zasadą rozliczania podatkowego (czyli po wystawieniu faktury niezależnie od otrzymania zapłaty), której Ministerstwo Finansów broni jak PZPR broniła socjalizmu, podwykonawcy muszą odprowadzić podatki, choć nie odnotowali realnego przychodu. Podatków nie zapłacili za to wybrani przez urzędników wykonawcy, bo zaksięgowali faktury od swoich podwykonawców - mają zatem koszty podatkowe i VAT „naliczony", więc pomniejszają VAT „należny".
W pogoni za obniżką kosztów wielu przedsiębiorców nabywało różne materiały (na przykład pręty) za jak najniższą cenę. Ci, którzy oferowali je wyjątkowo tanio, prawdopodobnie uprawiali firmanctwo (prowadzenie działalności pod cudzym nazwiskiem lub nazwą - red.). Więc już niedługo branża może się spodziewać zmasowanej kontroli UKS i zakwestionowania prawa odliczenia VAT.