Wywiad w Tok FM przebiegał jak gem z dobrą ciocią. Nikt nie obawiał się ryzyka podstępnych crossów. Pole było czyste i otwarte na harce gościa programu oraz barwną paletę jego łebskich strategii.
W tok zdań, rozpędzonych jak dzikie króliki, twórca Ruchu Poparcia Własnej Osoby wplatał głównie „populis". Populizm innych partii, ma się rozumieć. Cyniczny „populis" wykrył on zwłaszcza u sponsorów mimo woli ubranek, win i cygar fundowanych przez nich lepszym od siebie. Ruch Poparcia Osoby w zakresie fundy pozostaje bowiem wspaniałomyślny i „populis" mu nie grozi. „Ludzi szlag trafił" – nie żeby po swojemu, jako równiacha, nie wygarniał twórca Ruchu. Zupełnie niby „drugie ja" tych, których gnębią ceny i wysoki czynsz. Poleca on jednak rozwiązanie proste i piękne - by odpalać jeszcze więcej lepszym od wszystkich na ubranka, wina i cygara. Jakieś godne „pięćdziesiąt tysięcy złoty" co miesiąc i nie ma o co się więcej żołądkować. Ubranka winny być podług wyznawanej mody i stylu – zaznaczał, lecz jeśli chodzi o styl, to któż miałby sumienie pozbawiać lepszych od siebie na przykład bajecznych apaszek, czy cyklamenowych koszulek? A plastikowy zegarek to przecież nie majątek. Poza tym padła jeszcze kwota „dwa miliony złoty", ale żeby pojąć, o co chodziło w wartkim ślinotoku zdań, trzeba byłoby mieć nie lada łeb. Nie każdy w końcu stworzył choć raz Ruch Popierania Samego Siebie. Przejmować się zresztą na razie chyba za bardzo nie ma czym, bo i tak niejeden świetny projekt „Trybunał uwalił" – jak spostrzegł redaktor Żakowski, bezbłędnie dostroiwszy się do stylu dyskursu politycznego swojego gościa.
„Na pewno, jedna rzecz jest pewna" – deliberował niezmącenie twórca Ruchu. „W Elblągu byłem dużo" – nie krył znajomości rzeczy. Strategiami sypał jak z rękawa. „Mechanis" polityki ujawniał bez osłonek. A to, że „lepszy jest sposób przez obywateli", że ważna jest „decyzja każdego z tych osób", i że „nadzieja może spowodować ten sam stosunek". Było tego sporo, ze szczególnie cennym zwróceniem uwagi konkurentom na ich zgubną skłonność do demagogii, błazenady i „obciachu". A propos obciachu... Trudno osądzić, który jest większy. Czy ten, gdy mówimy: dwa miliony lub pięćdziesiąt milionów „złoty", zamiast „złotych", czy gdy mówimy„ miesiąc czasu", zamiast, „miesiąc"? Miesiąc jest przecież miarą czasu. „Miesiąc czasu", „tydzień czasu" – to pleonazmy. Szkolne przykłady błędów z podręczników gramatyki, a w życiu typowe obciachy.
Nie szczędząc tego rodzaju obciachowej gadki, twórca Ruchu Poparcia na koniec przezwał premiera małym cwaniaczkiem. W tym momencie przyszło już z całej siły powstrzymywać się od chęci poparcia twórcy Ruchu Poparcia. Bo faktycznie, dopiero wielki cwaniak, to jest naprawdę ktoś. Wreszcie i w tym tunelu błysnęło światełko. Oddalające się, ale jednak. „No, to jest po prostu wstyd!" – pomstował twórca Ruchu Poparcia znany z empatii i bogato wyposażonej sfery uczuć wyższych. Wstyd. Czy to nie miłe, że na świecie przetrwało jeszcze przynajmniej takie słowo?