Polacy nie ulegli propagandzie

Mieszkańcy PRL nie popierali inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 r. Było odwrotnie, a skala protestów przeciwko „bratniej pomocy" wręcz zaskakuje – twierdzi historyk.

Publikacja: 27.08.2013 19:58

Red

Wywiad z prezesem Ośrodka KARTA Zbigniewem Gluzą („1968: kwiaty na polskich czołgach", „Rz" 22 sierpnia 2013) jest zasmucający. Powiela bowiem nieprawdziwe stereotypy na temat polskich reakcji na wkroczenie wojsk Układu Warszawskiego do naszego południowego sąsiada. Mówi o kwiatach wręczanych żołnierzom Ludowego Wojska Polskiego biorącym udział w inwazji, podatności polskiego społeczeństwa na komunistyczną propagandę. A nawet stwierdza, że „dziś mamy inną wizję tamtej Polski: niezłomnej, zwartej w oporze".

Problem polega na tym, że kwiaty wręczane żołnierzom w 1968 r. były tylko fragmentem ówczesnej rzeczywistości. Tak na marginesie warto się zastanowić, na ile spontanicznym, jak bowiem wynika z dokumentów, działania takie zlecano terenowym instancjom Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej... Z drugiej strony powszechne było porównanie udziału LWP w „interwencji" do zajęcia Zaolzia w 1938 r.

Mało tego, miała miejsce fala ataków słownych na żołnierzy, co prawda głównie radzieckich. Inna rzecz, że ich sprawcy byli najczęściej nietrzeźwi. Nie ma zresztą w tym nic dziwnego – otwarte wyrażenie swych poglądów groziło represjami: od wezwania przez Służbę Bezpieczeństwa na rozmowę ostrzegawczą aż po zwolnienie z pracy.

Co prawda nikt nie przeprowadzał wówczas sondażu na temat stosunku Polaków do inwazji, ale są powody, aby twierdzić, że w większości byli jej przeciwni. Tak przynajmniej wynika z listów nadesłanych do Polskiego Radia i Telewizji – ponad 70 proc. naszych rodaków było przeciwnych wkroczeniu do Czechosłowacji, a niespełna (pytanie: tylko czy aż?) 30 proc. ją popierało. Mało tego – skala i zróżnicowanie protestów były zaskakujące.

Po zdławieniu Praskiej Wiosny pojawiło się dwa razy więcej ulotek i „wrogich napisów" niż w marcu 1968 r.! A swoje poparcie dla Czechów i Słowaków Polacy wyrażali również na wiele innych sposobów, np. składając kwiaty pod ambasadą CSRS w Warszawie, próbowano (niestety bez powodzenia) organizować wiece protestacyjne. Nie tylko w kraju, ale też w Czechosłowacji. Wystarczy przypomnieć, że w Jiczinie – gdzie dwa tygodnie później doszło do najbardziej tragicznego incydentu z udziałem polskich żołnierzy (pijany wojskowy zastrzelił dwie osoby) – dwie Polki w imieniu rodaków pracujących w Czechosłowacji wzywały przez radio żołnierzy LWP, by nie brali udziału w inwazji.

To fakt, że wbrew propagandowej przyjaźni Polacy za południowymi sąsiadami (szczególnie Czechami) nie przepadali. Faktem jest też, że wiele osób ulegało propagandzie, której głównym elementem była gra na obawach czy wręcz fobiach antyniemieckich. Nie zmienia to jednak faktu, że z powodu różnych form poparcia dla Czechów i Słowaków oraz protestów przeciwko stłumieniu Praskiej Wiosny ponad sto osób zostało zatrzymanych, dalszych kilkaset wezwano na „rozmowy profilaktyczno-ostrzegawcze", kilkadziesiąt stanęło przed kolegiami karno-administracyjnymi, kilkanaście zaś skazano na karę pozbawienia wolności. I to mimo że niespełna pół roku wcześniej spacyfikowano protesty marcowe, a wielu ich przywódców siedziało jeszcze w więzieniach. Problem polega na tym, że elementarna wiedza na ten temat – jak widać na przykładzie wywiadu udzielonego przez zasłużonego przecież w upamiętnianiu polskiej historii szefa KARTY – jakoś nie jest w stanie przebić się do opinii publicznej...

Autor jest pracownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN. Zajmuje się m.in. badaniem polskich reakcji na Praską Wiosnę i inwazję na Czechosłowację w sierpniu 1968 r. W 2008 r. opublikował (wraz z Łukaszem Kamińskim) tom dokumentów „Operacja «Podhale». Służba Bezpieczeństwa wobec wydarzeń w Czechosłowacji 1968–1970".

Wywiad z prezesem Ośrodka KARTA Zbigniewem Gluzą („1968: kwiaty na polskich czołgach", „Rz" 22 sierpnia 2013) jest zasmucający. Powiela bowiem nieprawdziwe stereotypy na temat polskich reakcji na wkroczenie wojsk Układu Warszawskiego do naszego południowego sąsiada. Mówi o kwiatach wręczanych żołnierzom Ludowego Wojska Polskiego biorącym udział w inwazji, podatności polskiego społeczeństwa na komunistyczną propagandę. A nawet stwierdza, że „dziś mamy inną wizję tamtej Polski: niezłomnej, zwartej w oporze".

Pozostało 87% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?