Orwell, sprawdzony przyjaciel Polaków

Za każde trzeźwe słowo pod adresem ZSRR odpowiednio mu odpłacano. „Faszystowska hiena... Faszystowska ośmiornica... Oni bardzo lubią zwierzęta”, ironizował Orwell – przypomina publicysta.

Publikacja: 04.09.2013 19:47

Orwell, sprawdzony przyjaciel Polaków

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Red

Wydany niedawno przez Czerwone i Czarne wybór publicystyki George’a Orwella „Hitler, Stalin, Dali i Czerwony Kapturek” jest dobrą okazją, by wrócić do tego pisarza i eseisty, sztampowo kojarzonego z „Folwarkiem zwierzęcym” i „Rokiem 1984”.

Wróg hipokryzji

Rzecz nie tylko w tym, że twórczość Orwella, angielskiego socjalisty, uczestnika wojny domowej w Hiszpanii po stronie Republiki, jest o wiele bogatsza niźli dwie przywoływane na jednym oddechu lektury. Często umyka nam fakt, że był on jedynym luminarzem brytyjskiej opinii publicznej, który bronił sprawy Polski, gdy życzliwości dla niej było coraz mniej.

Także na kartach wzmiankowanego tomu, pośród kilkudziesięciu niewydanych u nas wcześniej artykułów, znajdziemy rodzime wątki. Myślę przede wszystkim o opublikowanej przez Orwella na łamach „New Statesment & Nation” (13 VII 1940 r.) recenzji książki Virgilii Peterson-Sapiehy „Polish Profile”.

Orwell używał ostrego, niestroniącego od sarkazmu pióra, znaku rozpoznawczego swej publicystyki, by lapidarnie, oddając istotę rzeczy, opisać hipokryzję angielskiej prasy w kwestiach Europy Wschodniej.

Gdy pod koniec marca 1945 r. Sowieci podstępem uwięzili kilkunastu przywódców Polski Podziemnej, by prawem kaduka osądzić ich kilka miesięcy później, stwierdzał: „nim tych szesnastu Polaków przybyło do Moskwy, prasa brytyjska nazywała ich wysłannikami politycznymi. (…) Po ich aresztowaniu wszelkie wzmianki o statusie wysłanników zniknęły z prasowych łamów”. Pisarz nie miał żadnych złudzeń co do przyczyn tej powszechnej praktyki: „wykrzykujemy ze zgrozą, że masowe deportacje, obozy koncentracyjne, praca przymusowa i tłumienie wolności słowa to straszliwe zbrodnie, ale jednocześnie głosimy, że nic takiego się nie dzieje, jeśli wszystko to dotyczy ZSRR czy jego państw satelickich”.

Felietony zawarte na kartach książki „Hitler, Stalin...” przełożył na polski Bartłomiej Zborski, nasz najwybitniejszy tłumacz i popularyzator twórczości Orwella. To dzięki niemu możemy czytać choćby takie utwory pisarza, jak jego pierwsza powieść „Brak tchu”: nostalgiczna, choć niepozbawiona kpin pochwała „starej, dobrej Anglii”. Za sprawą Zborskiego polski czytelnik może sięgnąć choćby po „Drogę na molo w Wigan”, publicystyczną, pełną pasji i kronikarskiej drobiazgowości opowieść o podróżach Orwella po robotniczej, górniczej Anglii w 1936 r. Dzięki Zborskiemu trzymam na półkach wybór pism „Anglicy i inne eseje” zawierający artykuły o Karolu Dickensie, Arthurze Koestlerze, a także zjadliwą satyrę na pewien typ doktrynerskiej lewicowości: „Czy socjaliści mogą być szczęśliwi?”. Zborskiemu wreszcie zawdzięczamy przekład kilkusetstronicowych „Dzienników wojennych” zawierających między innymi korespondencję wojenną Orwella z Francji, Niemiec i Austrii.

Warto przypomnieć smutną w wymowie anegdotę, jaką ten tłumacz zawarł w suplemencie do przełożonej na polski dobrych kilka lat temu biografii „Orwell. 1903–1950”, pióra D.J. Taylora. Rzecz działa się dziesięć lat temu, w stulecie urodzin pisarza. Na tę okoliczność Zborski zaproponował Polskiemu Radiu nagranie audycji o Orwellu. Początkowo redakcja przeglądu kulturalnego wyraziła zainteresowanie, lecz później zamilkła na dobre. Tłumacz wspominał: „w roku 2003 wieczorny program kulturalny nadawano akurat w przeddzień rocznicy orwellowskiej. Słucham i uszom nie wierzę: długa rozmowa z jakimś czwartorzędnym szarpidrutem”. A następnego dnia – „wywiad z gościem specjalnym, kosmonautą Mirosławem Hermaszewskim, członkiem WRON”. Choć nie wprost, to zdarzenie nieźle ilustruje specyfikę kłopotów z naszą tożsamością, polityką kulturalną i pamięcią historyczną.

Socjalista i outsider

Jest rzeczą istotną, by we wszystkim, o czym była tutaj mowa, widzieć Orwella właśnie jako brytyjskiego socjalistę. Owszem, outsidera, który nie poddał się konformizmowi swoich czasów. Za każde trzeźwe słowo pod adresem Związku Radzieckiego odpowiednio mu odpłacano. On sam, puentując ironicznie, wyliczał inwektywy pod swoim adresem, kierowane przez brytyjskich „poputczików”: „Faszystowska hiena... Faszystowska ośmiornica... Oni bardzo lubią zwierzęta”. Wprost stwierdzał, że nie powstanie w powojennej Anglii zdrowy ruch socjalistyczny, „gdy będzie się akceptować każdą zbrodnię, jeśli tylko popełnił ją ZSRR”.

Z drugiej strony nie miał złudzeń wobec warstw posiadających. Na kartach „Dzienników wojennych”, opisując życie w bombardowanym przez Niemców Londynie, stwierdzał: „Każdy, z kim rozmawiałem, zgadza się, że opuszczone umeblowane domy na West Endzie powinno się przekazać osobom pozbawionym dachu nad głową, przypuszczam jednak, że te zamożne wieprze wciąż mają dość silne wpływy, żeby temu zapobiec”.

Ta nieoczywistość tożsamości pisarza, która rozsadza sztampy, nawyki umysłowe opinii publicznej, powoduje, że pamięć o nim jest tyleż uprzejma, co zdawkowa. Pisarz nie ma w Polsce swojej ulicy, choć na nią zasługuje. Nie cenimy nielicznych przyjaciół, wolimy narzekać, że świat nas nie szanuje. Ale jaka jest nasza wdzięczność właśnie wobec tak sprawdzonych jak George Orwell?

Autor jest dziennikarzem „Nowego Obywatela”. Publikuje m.in. w miesięczniku „Znak”, piśmie „KONTAKT”, tygodniku „wSieci” oraz na portalach lewicowo.pl, Plac Wolności, DEON.pl.

Wydany niedawno przez Czerwone i Czarne wybór publicystyki George’a Orwella „Hitler, Stalin, Dali i Czerwony Kapturek” jest dobrą okazją, by wrócić do tego pisarza i eseisty, sztampowo kojarzonego z „Folwarkiem zwierzęcym” i „Rokiem 1984”.

Wróg hipokryzji

Pozostało 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?