Na dodatek człowiek czuje wokół tyle gorąca, widzi tyle walk, bitew i bijatyk, słyszy tyle kłótni, sporów, swarów i darcia kotów, że coraz częściej marzy o jednym: wyjechać do Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej (180 km od Ursynowa) i tam chodzić po lesie (pływać po lub w jeziorze, jeździć na rowerze, itp., itd.) samotnie albo z Kasią – bez innych ludzi, bez telewizji, bez telefonu i bez internetu. Ja wiem, to marzenie ściętej głowy, tak nie da się żyć dłużej niż góra dwa dni (sprawdzone) – więc na razie siedzę sobie w klimatyzowanych 22 stopniach i cyzeluję chłodne reguły codziennego pokojowego współżycia w mieście i w sieci z innymi osobnikami mojego gatunku:
1. Najważniejsze rzeczy/sprawy, to rozmowy i umowy. Rozmowa, to interaktywna wymiana informacji oraz opinii, umowa zaś, to wspólne kształtowanie fragmentu przyszłej rzeczywistości.
2. Najgorsze rzeczy/sprawy, to wojna i kłamstwo. Wojna dlatego, że niszczy umowy (i przy okazji wszystko inne), kłamstwo zaś dlatego, że odbiera sens rozmowom, ponieważ zmienia znaczenie słów i zdań, za pomocą których wymieniamy informacje i opinie.
3. Ludzie wypowiadają głównie dwa rodzaje ważnych zdań twierdzących. Pierwszy rodzaj mówi JAK JEST (opisuje rzeczywistość rzeczywistą, twardo weryfikowalną). Drugi rodzaj mówi JAK POWINNO BYĆ (opisuje rzeczywistość postulowaną, idealną, chcianą).
4. Spory między ludźmi są częścią ich duchowej natury tak immanentną jak białko jest immanentnym budulcem ludzkiego ciała. Można wyobrazić sobie istotę bez białka, na oko nieodróżnialną od człowieka – ale ta istota nie byłaby człowiekiem, tylko jakimś homoniewiadomo. Nie da się żyć bez sporów.