Zachód ma problem nie tyle z Putinem, ile w ogóle z Rosjanami; gdyby władza prezydenta upadła, jego polityka nie odeszłaby wraz z nim. Rosja jest na zakręcie, może z niego wyjść i umocnić swoją pozycję albo się roztrzaskać. Nie mamy długofalowego scenariusza na żadną z tych ewentualności.
1
Moskwa nie może już liczyć na zrozumienie dla swoich poczynań nawet w tak sprzyjających jej krajach, jak Niemcy czy Francja. Jeśli nadal chcą one robić z nią interesy, kierują się wyłącznie ekonomicznym wyrachowaniem, bez dawnej sympatii. Oznacza to izolację: czy trwałą, czy tylko chwilową – czas pokaże. Niemniej będzie ona miała konsekwencje geopolityczne.
Putin wezwał podwładnych, by przygotowali plan działania gospodarki i państwa bez dostaw z Ukrainy – te są szczególnie ważne dla sił zbrojnych: rosyjskie samoloty i śmigłowce latają na ukraińskich silnikach, a rosyjskie okręty są napędzane ukraińskimi turbinami. Na Ukrainie znajduje się też jedyna na obszarze byłego ZSRR stocznia budująca poduszkowce desantowe. Zanim UE i Ameryka ogłosiły sankcje, skutecznie stosował je już Kijów.
Można sobie wyobrazić zastąpienie przez Rosjan w ciągu kilku lat elementów ukraińskich rodzimą produkcją, ale nie jest to możliwe w wypadku strat spowodowanych sankcjami zachodnimi. Nikt na świecie, poza Ameryką i Europą Zachodnią, nie ma technologii głębinowego wydobycia ropy. Rosyjskie banki odcięte od finansowania działalności bieżącej przez sprzedaż papierów wartościowych na zachodnich rynkach długo nie pożyją i wyciągną rękę do państwa, a to będzie miało coraz mniej przychodów z podatków i sprzedaży ropy.
Rosja prędzej czy później będzie więc musiała zwrócić się do Chin, które mają dość zasobów, by podeprzeć jej system bankowy, byłyby także zainteresowane pogłębieniem współpracy gospodarczej i wojskowej. Gdyby wojna na Ukrainie i sankcje zaowocowały sojuszem, który zdominuje Eurazję, byłoby to dla Zachodu iście pyrrusowe zwycięstwo. Na szczęście Pekin od dawna nie gra z Moskwą na zasadach partnerskich. Potencjalny sojusz jest dla Kremla pozornie kuszącą opcją, ale w rzeczywistości przemieniłby się szybko w układ wasal–suweren i to nie Moskwa byłaby tym drugim.