Ilość małych formatów stanowi mniej więcej jedna trzecią całościowej sprzedaży wyrobów spirytusowych. Przy czym, przypomnę, ilościowo cała kategoria, jako wyroby spirytusowe nie wzrasta. Co oznacza, że zwiększona sprzedaż małpek odbywa się kosztem większych pojemności oraz być może piwa. Natomiast w dalszym ciągu, jeżeli odniesiemy ilość sprzedawanych małpek do ilości sprzedawanych puszek czy butelek piwa, to jest to niewielki procent.
Jednak zyskują popularność? Dlaczego? Ze względu na cenę?
Przyczyny są dwie. Pierwsza to kwestia bardzo szerokiej oferty wyrobów spirytusowych na rynku. W latach 80., kiedy wódka była najbardziej popularna, statystyczny Polak spożywał rocznie blisko 15 litrów, dzisiaj niewiele ponad pięć. Teraz za połowę sprzedaży odpowiadają wódki kolorowe, mamy ogromną różnorodność. Stąd osoby, które chcą próbować nowych smaków, nie kupują od razu pół litra. Drugie zjawisko, które w moim przekonaniu ma wpływ na popularność małego formatu, to kwestia coraz większej liczby jednoosobowych gospodarstw domowych. W ich przypadku kupowanie większego formatu jest po prostu bez sensu. Uważam, że bardzo pozytywna, tendencja jest taka, że większość tych tak zwanych małpek to alkohole kolorowe, które nie mają 40 proc. tylko 30 lub 32 proc. zawartości alkoholu, czyli są lżejsze. Na marginesie raport, który mówi o masowym kupowaniu małpek rano, opisuje nieprawdę.
To jaka jest prawda?
Zdecydowana większość tych małych formatów kupowana jest w godzinach od 16 do 18 w piątki i w soboty. Rano nie ma absolutnie żadnego szczytu sprzedaży.
Ile się sprzedaje małpek codziennie? 3 mln, jak wskazywał raport?