Po sześciu latach obecności w Polsce sytuacja Ubera wreszcie się stabilizuje. Resort infrastruktury mocno ociągał się z wprowadzaniem przepisów na nowo porządkujących rynek przewozów, który przez coraz szybszy rozwój przestał się mieścić w dotychczasowych ramach prawnych. Ale w końcu status przewoźników korzystających z aplikacji do przewozu osób wydaje się klarować.
Wprowadzenie wymogu posiadania licencji z jednej strony powinno zamknąć temat uprzywilejowania takich firm jak Uber czy Bolt wobec tradycyjnych taksówek, którym ustawodawca narzuca ostrzejsze rygory. Z drugiej – ma zwiększać bezpieczeństwo pasażerów, eliminując z rynku zupełnie przypadkowych kierowców. Takie przynajmniej są założenia. Pewnie oba te problemy można było rozwiązać znacznie szybciej, ale trzeba przyznać, że innym też idzie to opornie: nawet w Londynie, gdzie dla Ubera jeździ blisko 45 tys. kierowców, problemy z legalnością działania tej firmy rozwiązane zostały – przynajmniej na pewien czas – dopiero dwa dni temu.