Tymczasem tygodnie mijają, a w najważniejszej dziedzinie gospodarki – finansach publicznych – nadal nie wiemy, jaka ma być strategia działania szefa resortu Jacka Rostowskiego. Nowy wiceminister finansów Stanisław Gomułka po raz kolejny powtórzył deklarację Platformy Obywatelskiej o obniżaniu podatków. Tym razem zadeklarował ścięcie CIT dla firm z 19 do 15 proc. Niemal natychmiast szef Klubu PO Zbigniew Chlebowski wyjawił swoje marzenia o 10-proc. podatku dla firm.
Przypomina to stary skecz kabaretu Tey - jeśli to wywiad dla telewizji, to bez kozery powiem 500! Wszystkie te zapowiedzi tak naprawdę jednak nic nie są warte, ponieważ nie stoją za nimi żadne konkretne plany ich realizacji. Co więcej, eksperci podejrzewają, że tak sprytny ekonomista jak prof. Gomułka wypuszcza pewne pomysły na zasadzie testowego balonika. Jednak w zderzeniu z rzeczywistością może on pęknąć jak bańka mydlana. Problem polega na tym, że Polska nie może już czekać. Wyraźnie widać, że koniunktura słabnie i najlepszy czas na reformy mija. Rozczarowanie może być tym większe, że ekipa Tuska jest tą, po której wszyscy spodziewali się radykalnych posunięć. Oby się nie pomylili.
Skomentuj na blog.rp.pl