To też sukces pod względem wartości ofert, gdzie wyprzedzają nas Londyn i NYSE Euronext. Dla porównania, na giełdzie wiedeńskiej w tym i poprzednim roku nie pojawia się żaden debiut. Za nami plasują się takie potęgi, jak giełdy we Frankfurcie, Mediolanie czy Zurychu.
GPW zawdzięcza ten sukces w dużym stopniu inwestycjom funduszy emerytalnych i dobrej kondycji polskiej gospodarki, mimo otaczającego nas kryzysu. Spowodował on spadek przychodów największych grup giełdowych i nakładając się na ich trudności wewnętrzne, skutkował ograniczeniem zainteresowania nowymi akwizycjami zagranicznymi. Pokazał też, że dobrze zarządzane giełdy niezależne, np. w Oslo czy Stambule, mogą osiągać lepsze wyniki niż te przejęte i wcielone do dużych grup giełdowych. W tej sytuacji prywatyzacja GPW bez inwestora strategicznego jest w pełni zasadna.
Jeżeli zostanie utrzymana koncepcja prywatyzacji poprzez ofertę publiczną, nie wyklucza to przyszłych aliansów GPW i znaczącego udziału w jej akcjonariacie innych giełd. Taka sytuacja ma miejsce w akcjonariacie giełdy londyńskiej. Istotne jest jednak, by proces zmian w akcjonariacie po prywatyzacji nie był pozostawiony wyłącznie mechanizmom rynkowym, gdyż wtedy giełda mogłaby stać się celem łatwego przejęcia. Moim zdaniem mimo krótkotrwałego braku zainteresowania na ograniczonym rynku platform obrotu papierami wartościowymi jest to i będzie atrakcyjna giełda.
Skład akcjonariatu giełdy nie ma zresztą specjalnego znaczenia z punktu wiedzenia postrzegania jej jako miejsca transakcji papierami wartościowymi, choć przy próbie zakupu giełdy praskiej wypominano nam, że jesteśmy giełdą państwową.
Istotne są utrzymanie i rozwój Warszawy jako centrum finansowego w tej części Europy, a także łatwy dostęp do giełdy lokalnych spółek, tak aby za jej pomocą polskie małe i średnie spółki mogły łatwo pozyskiwać kapitał. Są to niewątpliwie wartości nadrzędne. Dlatego tak cieszy znacząca liczba debiutów na GPW.