fundusz majątkowy

Obarczanie OFE winą za pogarszający się stan polskich finansów publicznych jest nonsensem – pisze ekspert PKPP Lewiatan

Publikacja: 06.12.2010 03:27

Red

W przypadku składek emerytalnych każda złotówka trafiająca do OFE ma pokrycie w składkach comiesięcznie wpłacanych przez pracujących. Brak natomiast pieniędzy, czy to składek emerytalnych, rentowych, zdrowotnych, czy przychodów podatkowych, na pokrycie innych zobowiązań państwa, w dużym stopniu szczodrze rozdzielanych przez lata przez rządzących ”przyjaciół ludu”. I to właśnie na wypłaty rent, świadczeń z KRUS oraz emerytur z ZUS trzeba dokładać z budżetu.

Gdy brakuje odwagi politycznej lub układ polityczny uniemożliwia poprawę finansów publicznych przez znaczący wzrost podatków lub cięcia wydatków, głównie przywilejów różnych grup, pojawiają się rozmaite pokusy ”dróg na skróty”.

Może to być trywialne ”dojenie” spółek kontrolowanych przez państwo. Może to być skok na kasę w formie ugrzecznionej – jak np. postulat obniżenia bądź czasowego zawieszenia bieżących transferów do OFE pieniędzy wpłacanych przez obywateli; lub też w formie twardej – jak nacjonalizacja środków zgromadzonych już w OFE w Argentynie w 2001 r. tuż przed jej bankructwem, powielana właśnie przez Węgry. Może to być także kreatywna księgowość: już obserwujemy, jak polska definicja długu publicznego coraz bardziej odbiega od metodologii Eurostatu.

Słyszymy o pomysłach obligacji, które mają nie powiększać długu publicznego. Trwa walka rządu w Unii o uznanie, że dług publiczny powinien być pomniejszany o pewne kategorie zobowiązań. Kolejny pomysł to sprawienie, że nowy ustawowy próg zadłużenia 40 proc. będzie mniej dotkliwy niż dotychczasowy 50 proc., a 50 proc. mniej dotkliwe niż 55 proc.

W trosce o własne portfele, ale też o sprawność działania rządu, proponujemy inną drogę, która pozwoli bezboleśnie obniżyć zapotrzebowanie pożyczkowe Polski o kilkanaście miliardów złotych rocznie oraz obniżyć wielkość bieżącego deficytu budżetowego i tempo przyrostu długu publicznego. Pomysł jest trochę zapożyczony od Nikodema D., jednak jest najzupełniej serio.

Ustawowo tworzymy Polski Sovereign Fund (PSF, fundusz majątkowy gwarantowany przez państwo) jako spółkę publiczną. Państwo wnosi do niej nawet wszystkie udziały w spółkach publicznych (PZU, KGHM, PGNiG, PKO BP, Orlen itd.). Może z czasem dołożyć udziały spółek niepublicznych, które nie wymagają głębokiej restrukturyzacji, a ich finanse umożliwiają jednoznaczną wycenę. To państwo ma decydować o aktywach PSF, wyznaczając zasady zarządzania.

Nadal państwo okresowo transferuje poprzez ZUS do OFE należne kwoty, jednak tylko częściowo w gotówce, a częściowo w akcjach PSF, które mają rynkową wycenę. Taki transfer akcji bez żadnych sztuczek nie powiększa księgowo długu. Dla OFE pozycja w akcjach PSF jest jak każda inna. Wyjątek: płynność akcji PSF jest ograniczona – mogą je mieć i handlować nimi tylko OFE, Skarb Państwa i instytucje III filaru – PPE i indywidualnych oszczędzających w IKE. PSF będzie więc skarbem narodowym, którego będziemy dziedzicznymi właścicielami, przez OFE i inne instrumenty oszczędzania. Fachowcom zostawiamy ocenę potencjału PR tego przedsięwzięcia.

Trochę liczb. Jeśli wartość akcji spółek, które ma państwo, przekracza 80 mld zł, czyli więcej, niż mają obecnie OFE (ok. 60 mld), to wystarczy to na pięć – siedem lat transferu do OFE, przy założeniu proporcji akcji i gotówki np. 2:1. Te kwoty można powiększyć, a czas transferu wydłużyć, włączając do PSF inne kategorie aktywów np. nieruchomości Skarbu Państwa. Transfer akcji PSF nie może też być za szybki, by nie zdominowały one portfeli OFE.

Co najmniej pięcioletni transfer oznacza redukcję zapotrzebowania pożyczkowego o mniej więcej kilkanaście miliardów złotych rocznie i obniżenie łącznego przyrostu długu w tym czasie o ok. 6 proc. PKB. W dodatku to prawie nic (prócz zmniejszonej z czasem dywidendy dla państwa) nie kosztuje. Nie ma ”wyprzedaży majątku narodowego”, bo akcje polskich ”czempionów” nigdzie z PSF bez zgody rządu nie uciekną. Nie jest to ”skok na kasę”, bo przyszli emeryci będą mieli pokrycie składek w rzeczywistej wartości aktywów OFE, a nie w nieokreślonych zapisach odległych w czasie zobowiązań państwowych.

Inne korzyści? Prywatyzacja już nie będzie tym samym – po powstaniu PSF to nie wpływy z prywatyzacji, zresztą spadające, będą redukowały zapotrzebowanie pożyczkowe państwa, lecz – stopniowo – cała wartość aktywów należących do państwa. Zyskujemy czas na rzeczywistą konsolidację fiskalną (tylko módlmy się o wolę polityczną) i racjonalizację zasad i kosztów zarządzania OFE.

Zagranica uspokoi się i przyklaśnie. Istnienie PSF będzie dodatkowym powodem, by Polacy w nim partycypowali przez płacenie podatków i składek emerytalnych na tych samych zasadach.

W przypadku składek emerytalnych każda złotówka trafiająca do OFE ma pokrycie w składkach comiesięcznie wpłacanych przez pracujących. Brak natomiast pieniędzy, czy to składek emerytalnych, rentowych, zdrowotnych, czy przychodów podatkowych, na pokrycie innych zobowiązań państwa, w dużym stopniu szczodrze rozdzielanych przez lata przez rządzących ”przyjaciół ludu”. I to właśnie na wypłaty rent, świadczeń z KRUS oraz emerytur z ZUS trzeba dokładać z budżetu.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację