Rz: Jak pana zdaniem na światowy rynek energetyczny wpłynie sytuacja po trzęsieniu ziemi w Japonii?
Peter Voser:
Trudno jest dzisiaj to oceniać, bo tragiczne wydarzenia są zbyt świeże. Wiem tylko jedno, że jeśli mówimy o tak potężnym kraju, jakim jest Japonia, odbudowa po katastrofach naturalnych będzie znacznie szybsza, niż wszyscy sądzą. Tak już wielokrotnie było w przeszłości. Ale naturalnie musimy oczekiwać, że ten wpływ będzie odczuwalny. Ważne jest przy tym jeszcze, jak będzie wyglądała sytuacja na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej oraz jak szybko będą się rozwijały Chiny. Widać także, jak bardzo rozchwiany jest ten rynek. Bo sama informacja o trzęsieniu ziemi w Japonii spowodowała spadek cen ropy o 10 dolarów na baryłce.
Czy pana zdaniem czynnik bliskowschodni długo będzie utrzymywał ceny ropy na tak wysokim poziomie jak dotychczas?
Nie mam wątpliwości, że kraje OPEC mają wystarczające możliwości, żeby uzupełnić wydobycie utracone w Libii. Dlatego oczekuję, że w dłuższym terminie uda się ustabilizować ceny. Przynajmniej na razie nie wygląda na to, żeby ceny miały jeszcze rosnąć. Jako sygnał do ruchów cen znacznie silniejsze są informacje o możliwym spadku popytu niż o demonstracjach w kolejnym kraju. Musimy jednak być przygotowani na duże rozchwianie cen. 15 – 20 lat temu zmiana ceny ropy o dolara na baryłce była poważnym wydarzeniem. Dzisiaj ropa drożeje lub tanieje o 10 dolarów i mówi się, że ceny się "wahają". Naturalnie jest to bardzo duża niedogodność dla wszystkich graczy na rynku.