Stosowna byłaby też refleksja o możliwości dokonania zmian w tym zakresie. Przywileje te często sprowadzają się do możliwości zablokowania rachunku bankowego i uniemożliwienia przedsiębiorcy prowadzenia działalności gospodarczej (np. w związku z wykorzystaniem bankowego tytułu egzekucyjnego) na długo przed rozstrzygnięciem sprawy sądowej. Z tych względów wielu przedsiębiorców zawarło – w ich ocenie niekorzystne – ugody uniemożliwiające im dochodzenie swoich praw w sądzie. Dotychczas uzasadnienia utrzymania tych przywilejów upatrywano w roli, jaką pełnią banki w obrocie gospodarczym i nadawaniu im statusu instytucji zaufania publicznego. Poglądy te nie wytrzymały zderzenia z rzeczywistością, o czym przekonują powstałe spory i zapadłe w nich wyroki. Banki, a właściwie osoby w nich zatrudnione, niejednokrotnie naruszały standardy stawiane przed instytucjami zaufania publicznego. Ponieważ w dobie gospodarki rynkowej i silnej konkurencji między bankami taka sytuacja może występować (i zapewne występuje) coraz częściej, zasadne byłoby wyeliminowanie z obrotu prawnego bankowych przywilejów. A co najmniej znaczne ich ograniczenie. Obecna sytuacja budzi powszechny sprzeciw, ponieważ w jej wyniku banki, sprzedając swój produkt, korzystają ze znacznej przewagi informacyjnej, a następnie – w przypadku powstania sporu – z przewagi procesowej.
Najistotniejszy wpływ na toczące się postępowania sądowe – bez względu na to, czy zawisły przed sądami powszechnymi, czy przed sądem polubownym przy Związku Banków Polskich – będzie miał zapewne wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 lutego 2012 r. W orzeczeniu tym Sąd Najwyższy odniósł się do powszechnie podnoszonego przez przedsiębiorców zarzutu – naruszenia przez banki, przy zawieraniu transakcji pochodnych, obowiązków informacyjnych. Sąd Najwyższy potwierdził obowiązywanie zasady wyinterpretowanej przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu z traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, że gdy dyrektywa nie zostanie wdrożona w terminie, sądy powinny dokonywać wykładni prawa krajowego „tak daleko, jak to jest możliwe" w świetle litery i celów tej dyrektywy (np. orzeczenie ETS z dnia z 13 listopada 1990 r. w sprawie C-106/89). Dla sprawy opcji ma to znaczenie ze względu na niezastosowanie w terminie do polskiego porządku prawnego dyrektywy MIFiD (w chwili, gdy zawierano sporne transakcje pochodne, termin implementacji już minął). Dyrektywa nakłada na instytucję finansową szereg obowiązków informacyjnych. W ocenie Sądu Najwyższego niewypełnienie tych wymogów przez banki powinno być oceniane m.in. przez pryzmat „ogólnych reguł rzetelnego obrotu kontraktowego", które to z kolei wynikają z zasad współżycia społecznego.
Autor prowadzi kancelarię radcy prawnego w Szczecinie