Dane za trzeci kwartał  wskazują na zaledwie 0,6 proc. wzrostu. Jeszcze niedawno minister finansów Guido Mantega prognozował dwukrotnie wyższy wzrost. Wygląda na to, że za cały 2012 r. wzrost będzie zaledwie 1-procentowy. Zapowiada się więc najgorszy wynik dekady. Podobnie rzecz się ma z pozostałymi krajami grupy BRIC uważanej za nową lokomotywę globalnej gospodarki. W Rosji wzrost spadł z 4,0 do 3,9 proc. kwartał do kwartału. Indie mogą się spodziewać  „zaledwie" 5,5 proc., a Chiny 7,4 proc. wzrostu. Należy uświadomić sobie, że są to kraje „uzależnione" od wysokiego wzrostu, który pozwalał im na absorpcję nadwyżek siły roboczej, a tym samym na utrzymanie równowagi społeczno-politycznej. Uważa się, że w Chinach taką wartością graniczną jest wzrost 8,0 proc. Poniżej można się spodziewać narastającej fali niezadowolenia i niepokojów społecznych.

Władze Brazylii przyznają się do pewnego opóźnienia we wdrożeniu pakietów stymulacyjnych. Miałyby one polegać na uruchomieniu wielkiego programu robót publicznych i zmniejszeniu obciążenia płac składką ubezpieczeniową. Eksperci uważają, że zabiegi zmierzające do obniżenia kursu brazylijskiego reala okazały się nieskuteczne wobec utraty przewagi opartej na niskich kosztach.

W tym brazylijskim kontekście wypadałoby się zastanowić nad uwarunkowaniami odporności polskiej gospodarki na kryzys. Po pierwsze, nie majstrujemy przy kursie wymiany złotego. Nasza konkurencyjność opiera się niezmiennie na korzystnej relacji ceny pracy w stosunku do jej jakości i kwalifikacji pracowników. Poprawia się infrastruktura. Kusi łatwy dostęp do rynków UE, a utrzymywana „mimo wszystko" stabilność polityczna budzi zaufanie. Dzięki temu znaleźliśmy się na drugim miejscu w Europie (za Niemcami!), a na 14. na świecie w rankingu konkurencyjności sektora produkcyjnego. Warto także zwrócić uwagę, że w krajach o największej korupcji na najwyższych szczeblach władzy, takich jak Rosja, Chiny, Indie czy Brazylia, stymulujące oddziaływanie robót publicznych i nakładów na infrastrukturę czy obronność jest mocno osłabione.

Na tym tle nasz dość skromny program skupiony wokół „Polskich inwestycji" może budzić nadzieje, a kolorowa pocztówka „From Rio with love" dostarcza nieco potrzebnego nam dziś optymizmu.

Andrzej K. Koźmiński, prezydent Akademii Leona Koźmińskiego