Odsiadujący od 2009 roku wyrok 150 lat więzienia były inwestycyjny guru przeszedł atak serca jeszcze w grudniu, ale informacja dopiero teraz przeciekła do amerykańskich mediów. Trzymano ją w tajemnicy, ponieważ 75-letniego Madoffa wywieziono poza teren więzienia – do Duke University Medical Center. Dopiero po powrocie do zakładu karnego w Butner, w Karolinie Północnej oszust potwierdził informację w e-mailu do telewizji CNBC. Przy okazji poinformował, że jego choroba nowotworowa rozprzestrzenia się z nerek na inne organy. Władze zakładu karnego w Butrner odmówiły komentarza na temat stanu zdrowia Madoffa.

Wiadomość z satysfakcją przekazały opinii publicznej amerykańskie brukowce, cytując opinie ofiar piramidy stulecia, absolutnie nie żałujących oszusta. "Bernie Madoff zrobił kilka następnych kroków w drodze do piekła" – skomentował "New York Daily News". Cytowana przez ten dziennik 73-letnia Norma Hill, która straciła na przekręcie 2 miliony dolarów wyraziła zdziwienie, dlaczego oszust trafił do jednego z najlepszych szpitali w USA. Waszyngtońskie Biuro ds. Więziennictwa wyjaśniło ustami swojego rzecznika, że wysyłanie więźniów do pobliskich szpitali nie jest niczym niezwykłym.

Madoff, który ujawnił swoje oszustwo pod koniec 2008 roku, przyznał się do stawianych zarzutów i poszedł do więzienia, gdzie spędzi resztę życia. Jego brat, Peter otrzymał 10-letni wyrok. O nic nie oskarżono żony Madoffa Ruth, ale skonfikowano niemal cały jej majątek. Dramatyczne są losy synów oszusta. Jeden z nich, Andrew,  podobnie jak ojciec walczy z rakiem. Drugi, Mark, popełnił samobójstwo w 2010 roku, dokładnie w drugą rocznicę aresztowania ojca.

Na Manhattanie toczy się obecnie proces pięciorga współpracowników Madoffa, którzy mieli mu pomagać w przestępczym procederze. Straty klientów Madoffa, którzy w sumie zainwestowali w funduszu oszusta 65 miliardów dolarów. wyniosły ok. 17,3  miliarda dolarów, z czego do tej pory udało się odzyskać ok. 11,9 mld dol.