Może pojawić się nowy gracz

Aukcja pasma dla mobilnego Internetu LTE będzie zacięta – mówi Magdalena Gaj, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

Publikacja: 29.01.2014 05:00

Rz: Co się pani jako regulatorowi rynku telekomunikacyjnego i pocztowego w Polsce udało, a co się nie w 2013 r.?

Magdalena Gaj

: Rok 2013, pechowy dla niektórych, dla mnie był pracowity i do tej pory najintensywniejszy. Dużo się wydarzyło. Przetarg na częstotliwości 1800 MHz, uruchomienie procedury aukcji na 800 i 2600 MHz – jeśli mówimy o paśmie, a dla konsumentów: zakończenie rozmów sygnatariuszy memorandum ws. badania jakości usług. Mieliśmy też Globalne Sympozjum Regulatorów w Warszawie, porozumienie przeciwko kradzieży infrastruktury czy porozumienie z  Urzędem Regulacji Energetyki. Rok zaczęliśmy od podpisania przez operatorów komórkowych dobrowolnych aneksów do umów o stawkach MTR (stawki za kończenie rozmów - red.). Zaliczam to do sukcesów, ponieważ pierwszy raz w historii rynku telekomunikacyjnego w Polsce udało się perswazją i mediacją skłonić do tego przedsiębiorców. I przekonać, że korzystniejsze z ich punktu widzenia jest zawieranie umów na podstawie Kodeksu spółek handlowych, a nie decyzji administracyjnych. Z decyzji zawsze ktoś jest niezadowolony i są skarżone, a wynik kosztownych procesów poznajemy po kilku latach.

Miała pani sprzymierzeńca w postaci Playa.

Tak, P4 dostał symetrię stawek MTR (asymetria była dla firmy korzystna finansowo – red.) i tym bardziej zależało mu na tym, aby cały rynek stosował jak najniższe stawki.

Co dalej z MTR-ami? Od nich zależą przychody telekomów i po części ceny rozmów...

Na razie nic. Myślę, że ten temat w ciągu 2-3 lat nie zostanie przez prezesa UKE podjęty. Na rynku europejskim nie ma w tym obszarze proponowanych zmian. Nie widzę w związku z tym potrzeby, aby podejmować takie kroki w Polsce. Europa jest jednym dużym rynkiem. Częstotliwości granic nie uznają.

Przetarg na 1800 MHz już można uznać za udany, czy to dopiero się okaże?

Decyzje po przetargu wydane zostały w czerwcu. Przedsiębiorcy w ciągu 24 miesięcy powinni wywiązać się z zobowiązań inwestycyjnych. To budowa przynajmniej 3,2 tys. stacji bazowych. Na 10 grudnia 2013 r. P4 uzyskało już 1580 pozwoleń na nadajniki, a T-Mobile 1370. To oznacza, że w ciągu sześciu miesięcy uruchomili połowę stacji, które mają odpalić. To bardzo dobry wynik.  Kolejny wymiar tego sukcesu to wpływy do budżetu państwa: ponad 950 mln zł.

Operatorzy odbiją sobie wydatek na konsumentach?

Nie widzę tego efektu. W wynikach badań GUS opublikowanych niedawno widać wręcz przeciwną tendencję: ceny spadły o 7-8 proc.

Zbliżająca się aukcja częstotliwości LTE również tego nie zmieni?

Ceny? Nie wiem. Mam na temat wojny cenowej prywatną opinię, ale jako regulator jej prezentować nie będę.

Co jeszcze przyniósł rok 2013?

W lipcu skończyła się w Polsce era telewizji analogowej. Dla mnie było to bardzo istotne. Proces przeszedł bezszelestnie, co wnioskuję też z ciszy o problemach, które na pewno wyciągnęłaby prasa. Dla mnie jest to osobisty sukces.

Nie było skarg widzów?

Skarg było bardzo mało. Zajmowały się nimi brygady cyfrowe, które szły, dostosowały kierunek  anteny czy podłączały dekoder. Delegatury UKE wraz z uczniami techników łączności świetnie sobie poradziły. No i dzięki temu mamy dodatkowe uwolnione częstotliwości, które udostępnimy w aukcji LTE. Oczywiście  większość pasma licytowanego w aukcji zwolniło wojsko. Ale gdybyśmy nie wyłączyli telewizji analogowej, byłyby ogromne zakłócenia.

A tak będą, ale mniejsze?

Mogą być, oczywiście. Natomiast zobowiązania techniczne, parametry, filtry, które zastosują operatorzy, spełniając warunki przedstawione w aukcji, zniwelują je.

Ile firm opłaciło dokumentację aukcyjną, czyli potencjalnie ile może wystartować w aukcji?

Do dziś – kilkanaście.

Aukcja LTE będzie...

Myślę, że zacięta. Mam też nadzieję, że będzie krótka. Wszystkim przedsiębiorcom, których znam i z którymi wielokrotnie rozmawiam, zależy na efektywnym i sprawnym przeprowadzeniu aukcji i zdobyciu pasma.

Spodziewa się pani kogoś nowego licytującego?

Gdybym powiedziała, że „spodziewam się", graniczyłoby to z przekonaniem.  Powiem więc: nie wykluczam takiej opcji. Wszystko może się zdarzyć. Jest ogromne zainteresowanie Polską jako rynkiem dla inwestycji. Z drugiej strony trudno mi jest wyobrazić sobie biznes takiego podmiotu, gdy na polskim wysyconym rynku mamy czterech dojrzałych operatorów. Chyba że korzystałby – podobnie jak Play – z umów roamingu krajowego.

1,8 mld zł z aukcji częstotliwości zapisane w budżecie to kwota realna?

Raczej minimalna. Jednak z mojego punktu widzenia nie tylko o pieniądze tu chodzi. Ta aukcja ma przede wszystkim za cel dostarczenie wszystkim szybkiego Internetu.

Pani priorytety na 2014 r.?

Aukcja. Poza tym, decyzja dla Telewizji Trwam i innych nadawców, którzy dostali koncesje na pierwszym multipleksie (MUX1.). Telewizja publiczna może na nim działać do 27 kwietnia. Tak brzmi decyzja rezerwacyjna TVP. Prawo mówi nieco inaczej: telewizja publiczna jest na MUX 1 do osiągnięcia 95 proc. pokrycia ludnościowego, ale nie dłużej niż do 27 kwietnia. Stąd spory, które wokół tego się toczą. Mamy uzgodnioną decyzję o wpuszczeniu na multipleks od 15 lutego Telewizji Trwam. W tym tygodniu zostanie wydana.

A w telekomunikacji?

Przygotowanie do przyszłej perspektywy finansowej. Do UKE będzie należało przygotowanie programu od strony wdrożeniowej, określenie kryteriów inwestycyjnych, ich obszarów, kto będzie mógł inwestować. Uporać musimy się z regulacją tzw. rynku piątego (hurtowego rynku usług szerokopasmowego Internetu – red.). Po trzech latach prób notyfikacji różnych wydań regulacji, jesteśmy umówieni z Komisją Europejską na spotkanie w tej sprawie na 11 lutego. Przedstawimy nasz nowy pomysł.

Jaki?

Nie chciałabym ujawniać naszej propozycji , ale będzie szła w kierunku łagodzenia obowiązków regulacyjnych Orange Polska w sytuacji inwestowania w nowoczesną infrastrukturę przez tę firmę. Oczywiście w tych obszarach, gdzie będzie to możliwe. Przy czym, o ironio nie jest możliwe łagodzenie regulacji na obszarach tzw. białych plam. Skoro nie ma tam operatorów, to nie istnieje tam konkurencja.

Czyli jeśli Orange będzie inwestować w tzw. białych plamach, to dostanie ulgę regulacyjną w miastach?

Można tak powiedzieć, do pewnego stopnia.

Na koniec: co z Międzynarodowym Związkiem Telekomunikacyjnym (ITU)?

Ma się dobrze (śmiech). To prawda, że jestem kandydatem Polski do zarządu tej organizacji, ale nic nie jest przesądzone. Kilka innych państw – Wielka Brytania, Kanada, Egipt, Tunezja, Mauretania, Nigeria – także ma swoich kandydatów. Ja jestem jednak tu i teraz. To jest dla mnie najważniejsze.

—rozmawiali Urszula Zielińska ?i Krzysztof Adam Kowalczyk

CV

Magdalena Gaj kieruje Urzędem Komunikacji Elektronicznej od lutego 2012 r. Urodziła się w Chełmie. W 1998 r. ukończyła prawo na UMCS w Lublinie. Jest radcą prawnym. Pracowała w UKE już w latach 2001-2009: kierowała departamentem prawnym. W 2009 r. została podsekretarzem stanu w Ministerstwie Infrastruktury, a po jego podziale w resorcie cyfryzacji.

Rz: Co się pani jako regulatorowi rynku telekomunikacyjnego i pocztowego w Polsce udało, a co się nie w 2013 r.?

Magdalena Gaj

Pozostało 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację