Program ten obejmuje lata 2014–2020 i przygotowany jest przy wsparciu NBP. Płatności gotówkowe pomiędzy przedsiębiorcami – teraz wynoszące do 15 tys. euro – mają spaść do maksimum 1 tys.
Od kiedy ludzie działają w grupie, dokonują transakcji, wymieniając różne wartości – przedmioty i usługi. Z początku w barterze, od VII w p.n.e już w postaci pieniądza, który od razu zaczął nabierać znaczenia. ?Pieniądz jako uniwersalne rozliczenie pomiędzy kupującym i sprzedającym spowodował rozwój handlu, który naturalnie zwiększał liczbę transakcji i ich częstotliwość. Transport coraz większych ilości ciężkich monet, często tym samym szlakiem pomiędzy stałymi kontrahentami, był kosztowny i ryzykowny, w związku z tym wartościowe monety zostawały w jednym miejscu – u złotnika, a z czasem bankowca, a strony transakcji wymieniały się kwitami depozytowymi – pierwszym pieniądzem papierowym, który realnie zaczął swoją karierę w XVII w. – równocześnie w Chinach i Europie.
Kwity zamiast złota
Złoto i srebro najczęściej spoczywały w skarbcu, więc bankowców zaczęło kusić, by wystawić więcej kwitów – czyli pożyczać więcej pieniędzy, niż wynosiła wartość zdeponowanego kruszcu, oczywiście za dodatkową opłatą – marżą banku. Takie działanie spowodowało zwiększenie ilości pieniądza na rynku i jego gwałtowny rozwój, co w konsekwencji wpływało na coraz większą liczbę coraz większych transakcji, realizowanych w możliwie krótkim czasie.
Przechodząc do czasów pieniądza elektronicznego, trafiamy na lata 50. XX w., kiedy zaoferowano bogatym klientom indywidualnym pierwsze elektroniczne karty Diners Club, honorowane w wybranych sieciach restauracji, hoteli, sklepów. Posiadanie takiej karty wiązało się z prestiżem, ale niekoniecznie z wygodą, gdyż na akceptację transakcji czekało się kilka minut.
Na domiar złego oszustwa były technicznie możliwe – pasek magnetyczny mógł zostać zeskanowany, a środki skradzione. Warto porównać: w 2000 roku odnotowano w Polsce ponad 11,3 mln kart, a w 2007 r. 26,5 mln, przy jednoczesnym spadku przestępstw na kartach z 0,2 proc. do 0,09 proc. (odpowiednio – według NBP). Wartość tych oszustw była relatywnie niewielka i wyniosła ok. 14 mln zł w stosunku do wartości wszystkich transakcji – ponad 1 mld zł, dokonanych kartami płatniczymi w Polsce w 2007 r.