Po pięcioletnim okresie oczekiwania jest wreszcie ustawa o OZE, w której wyznaczono ramy nowego systemu wsparcia zielonej energetyki.
– System stwarza 15-letnią perspektywę stabilnych i przewidywalnych przepływów finansowych dla nowych projektów, które okażą się najbardziej uzasadnione pod względem ekonomicznym i dzięki temu uzyskają wsparcie. Co ważne, jego wprowadzenie odbyło się przy poszanowaniu praw nabytych dotychczasowych inwestorów – podkreślał Wojciech Cetnarski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, podczas debaty organizowanej pod patronatem „Rzeczpospolitej".
OZE w miksie
Jednocześnie – na co zwrócił uwagę szef PSEW – rozwojowi odnawialnych źródeł w kolejnych latach ton nadawał będzie minister gospodarki poprzez rozporządzenia wykonawcze do ustawy w zakresie ceny referencyjnej w aukcjach, stanowiących podstawę nowego systemu, jak i wolumenu zamawianej co roku energii z takich instalacji.
W tej sytuacji niezwykle istotne jest określenie miejsca zielonej energetyki, w tym najdynamiczniej dziś rozwijającej się technologii wiatrowej, w długoterminowej perspektywie wyznaczonej Polityką energetyczną Polski do 2050 r. (PEP 2050). Tym bardziej że nie tylko stoimy przed wyzwaniem osiągnięcia unijnego celu do 2020 r. w zakresie rozwoju OZE do poziomu 15 proc. w całkowitym zużyciu, ale KE już wyznaczyła nowy cel – 27 proc. do 2030 r.
Już dziś mamy 3,8 GW mocy zainstalowanej w samych farmach wiatrowych. A według Krajowego Planu Działań do 2020 r. mamy podwoić tę wartość. Dla branży, która rozwijała się dotąd w tempie ok. 600 MW rocznie, oznacza to konieczność kontraktowania w nowym systemie ok. 1000 MW rocznie.