Dotychczas wprowadzenie tej propozycji w życie nie było możliwe ze względu na obowiązującą nas procedurę nadmiernego deficytu. Ale ostatnio minister finansów Mateusz Szczurek zarysował szansę zniesienia tej procedury już w tym roku. Możemy więc zacząć konkretnie myśleć o projekcie ulg. Co do szczegółów i rozwiązań, to musimy jeszcze nad nimi popracować.
Innowacji nie robi państwo, administracja, innowacje robią firmy. Czy ulgi wystarczająco pobudzą sektor prywatny w tym zakresie?
Taki system wsparcia jest dobrym sposobem na pobudzenie aktywności przedsiębiorstw. Ale to oczywiście niejedyne działanie, jakie może podjąć państwo. Przedsiębiorstwa same nie rzucą się na innowacje, jeśli nie będą współdziałały z chętnymi do współpracy uczelniami wyższymi. Rolą nauki jest podaż pomysłów, projektów, różnych koncepcji, a naszą rolą – pilnowanie, by nauka realizowała te cele.
Firmy oprócz ulg, jako motywator do innowacji, otrzymują też granty, dotacje. Teraz finansujemy cały proces powstawania innowacji, a nie tylko jeden etap. Dla wielu to sprawa kluczowa. Ja uważam, że najważniejsza jest motywacja i chęć do tego typu działania. Zaobserwowaliśmy, że po granty i innowacje sięga bardzo wąska grupa naukowców i przedsiębiorców. Kluczowe staje się jej rozszerzenie. No i sprawne działanie instytucji pośredniczących między uczelniami a biznesem.
Jak to zrobić? Jak przekonać więcej przedsiębiorców, że innowacje to nie zbędne ryzyko, ale szansa, nawet konieczność?
Wszyscy dziś mówią o innowacjach jako celu, powoli staje się to myślą przewodnią konstruowania prawa, instytucji i mechanizmów europejskiego wsparcia. Do tego, mam nadzieję, dojdzie szybka propozycja ulg podatkowych. Ale też lepsze dostosowanie sektorów nauki i edukacji do potrzeb biznesu. W ramach szkolnictwa wyższego inwestujemy na przykład w uczenie kompetencji miękkich potrzebnych do skutecznego wdrażania projektów innowacyjnych i zarządzania nimi. Bo na czym często giną polscy naukowcy jako wynalazcy? Na tym, że nie mamy profesjonalnego systemu zarządzania tymi wynalazkami. Albo że mamy ograniczone kompetencje dotyczące ochrony praw własności intelektualnej, szukania inwestorów czy choćby komunikacji. To już nie jest XX wiek, gdy ktoś coś wymyślił, znalazł inwestora i odnosił sukces. Dziś to wyścig. Innowacje trzeba robić szybko, ale z głową.