A jednak w ciągu ostatnich kilku tygodni i miesięcy gwałtownie wzrosła liczba poważnych ostrzeżeń przed globalną recesją (MFW, BIS, Bank of England, Larry Summers, Willem Buiter i inni).
Skąd ten pesymizm na świecie? Po pierwsze, licząc od 2009 roku, czyli dołka światowej recesji, mamy 6 rok wzrostu gospodarczego. Można wybrzydzać na jego tempo, ale kraje wschodzące i obie Ameryki rozwijały się cały czas, a Afryka wręcz szalała. Tylko Europa, której znaczenie jest coraz mniejsze, kolebała się od wzrostu przez stagnację do recesji i z powrotem, ale też wydaje się, że najgorsze ma za sobą. Jednak klasyczny cykl , który trwa 7-8 lat, powoli dobiega końca.
Po drugie, wyczerpał swoje możliwości chiński silnik napędzający za pomocą inwestycji istotną część światowego wzrostu gospodarczego. Tamtejsza gospodarka wygląda dziś na powiązaną pergaminowymi sznurkami, z ogromnym zadłużeniem korporacji, szaloną bankowością cienia, miastami widmami wybudowanymi pod wpływem opętanych wizji gwałtownej urbanizacji, zamierającym eksportem. Ważny wskaźnik prognostyczny PMI dla wytwórczości jest głęboko poniżej 50 punktów, co wskazuje, że produkcja spada. I nie widać nikogo, kto mógłby zastąpić Chiny w napędzaniu globalnego wzrostu gospodarczego.
Po trzecie wreszcie, istotna część problemów, jakie objawiły się z kryzysową mocą w 2008-2009 roku nie została rozwiązana. Nadal istnieją banki z zafałszowanymi bilansami i za wielkie by upaść, nadal rządy są obciążone gigantycznymi długami. A zamiast zadłużenia hipotecznego w USA, nadął się balon długów korporacyjnych w krajach wschodzących. MFW szacuje, że overborrowing, czyli „przepożyczkowienie" ( obligacyjne i bankowe) wschodzących korporacji wynosi 3 biliony dolarów. Kiedy firmy chińskie, brazylijskie, z Indonezji czy Meksyku przestaną obsługiwać długi, zaraza rozprzestrzeni się na cały glob.
Wszystkie prognozy dla świata są od kilku lat rewidowane w dół. Polskie też będą, jest to tylko kwestia czasu, mimo, że u nas gospodarka jest w miarę stabilna. Mamy względnie ograniczony dług i deficyt finansów publicznych (choć w porównaniu z innymi krajami wschodzącymi - wysoki) , w miarę zrównoważony bilans płatniczy, umiarkowane zadłużenie konsumentów i przedsiębiorstw. Ale już teraz niektórzy polscy analitycy uważają, że wzrost gospodarczy będzie u nas w 2016 roku niższy niż w bieżącym. Przy kompletnym braku reform podażowych, przy coraz bardziej krępujących regulacjach i biurokracji, jest to prawdopodobne.