Przełom roku jest jednym z najlepszych sezonów zakupów. Wprawdzie mało kto wybiera lodówkę czy pralkę jako prezent gwiazdkowy, ale na ostatni kwartał przypada coroczny szczyt liczby oddanych do użytku nowych mieszkań.
Branża AGD jest jedną z tych, które uważnie powinny śledzić statystyki liczby oddawanych i budowanych lokali, gdyż to tam trafia spora część ich produkcji. Kupno albo zamiana mieszkania jest bowiem dobrą okazją, by wymienić pralkę na reklamowaną nowość. Inna – wymuszona już – okazja to awaria starego sprzętu. Jak bowiem wynika z badań przeprowadzonych dla jednego z e-sklepów ze sprzętem AGD i RTV – pralki i lodówki rzadko wymieniamy ze względu na ich parametry techniczne czy wygląd.
W rezultacie większość Polaków kupuje duży sprzęt AGD nie częściej niż raz na pięć lat, zwykle wtedy, gdy stary się popsuje. Szefowie fabryk pralek, kuchni i lodówek z zazdrością mogą zerkać na dostawców telewizorów czy komputerów, nie wspominając o smartfonach, gdzie rynkowy cykl życia produktu nie przekracza zwykle długości gwarancji, czyli dwóch lat.
Wymiana telewizora, który w polskich domach bywa centralnym punktem salonu, czy smartfona to nierzadko kwestia prestiżu. Pralką umieszczoną zwykle na domowym zapleczu trudniej się chwalić, chyba że robimy to przy okazji pokazywania znajomym nowego mieszkania.
Widocznym od dwóch lat ożywieniem na mieszkaniowym rynku można więc po części tłumaczyć wzrost sprzedaży AGD. Dane GUS o rosnącej liczbie zezwoleń na budowę i o rozpoczętych inwestycjach mieszkaniowych dobrze wróżą producentom AGD na przyszły rok.