Bogusław Chrabota: Prywatna zbrojeniówka nie gorsza od państwowej

Niemal skokowy wzrost przychodów grupy WB to dobry prognostyk dla prywatnego sektora zbrojeniowego, z którego wreszcie zdjęto odium braku państwowego zaufania. Pojawia się szansa, by się szybko rozwinął.

Publikacja: 22.10.2024 05:00

Niemal skokowy wzrost przychodów grupy WB to dobry prognostyk dla prywatnego sektora zbrojeniowego

Niemal skokowy wzrost przychodów grupy WB to dobry prognostyk dla prywatnego sektora zbrojeniowego

Foto: Adobe Stock

Były takie czasy, i to całkiem niedawno, że prywatnych przedsiębiorców wykopywano brutalnie z Ministerstwa Obrony Narodowej jako podejrzanych „prywaciarzy”. Tak się mieli zachowywać minister Antoni Macierewicz i jego następca Mariusz Błaszczak. Cóż, ludzie Prawa i Sprawiedliwości w gospodarce stawiali na biznes państwowy, a wierzyli tylko swoim nominatom. Zaś główną kwalifikacją tych ostatnich miała być lojalność. Kompetencje branżowe czy menedżerskie stały na trzecim czy czwartym planie.

Chcemy czy nie, musimy się zbroić

Oczywiście można przerzucać się dziś anegdotami o tym, jakie to Macierewicz plótł banialuki o wyprodukowanych przez Polską Grupę Zbrojeniową milionach dronów na polskim niebie, gdyby kwestię polskiej produkcji zbrojeniowej dało się opędzić wyłącznie śmiechem. Niestety jest inaczej. Państwo polskie graniczy z teatrem dramatycznej i groźnej dla świata wojny, a narodowe bezpieczeństwo staje na czele priorytetów polskiej polityki, także gospodarczej.

Choćbyśmy tego nie chcieli, musimy się zbroić – i to nie tylko z pomocą kosztownych kontraktów na broń z dalekiej zwykle zagranicy. Pewną polską patologią jest model naszego rynku zbrojeniowego, na którym dominuje zaniedbywana przez dekady państwowa PGZ. O dobrych tradycjach, ale też o średniej wydolności i słabo zarządzana. Duża część sektora zbrojeniowego, zwłaszcza w lotnictwie, to odziały konkurencyjnych na rynku światowym firm zagranicznych (PZL Mielec/Sikorsky Aircraft, PZL Świdnik/Grupa Leonardo, PZL Okęcie/Airbus Military, WSK Rzeszów/UTC czy Avio Aero/ GE), niekoniecznie mających ofertę dla polskiej armii. Prywatny biznes zbrojeniowy pozostaje wciąż w ich cieniu, choć firmy, takie jak grupa WB, Ponar, Teldat, Transbit, Lubawa czy KenBIT, zdążyły się dorobić zarówno własnego know-how, jak i coraz większej konkurencyjności.

Czytaj więcej

Spóźnione przebudzenie polskiej armii

Prywatny nie znaczy poza kontrolą państwa

Dlatego cieszy sukces pierwszej z nich. Niemal skokowy wzrost przychodów grupy WB to dobry prognostyk dla sektora, z którego wreszcie zdjęto odium braku państwowego zaufania. Pojawia się również szansa, by szybko się rozwinął. A jej gwarancją są eksperci od obronności, którzy rozumieją, że własna produkcja czy efektywny offset do zagranicznych kontraktów zbrojeniowych to domena przede wszystkim prywatnych firm, z natury elastyczniejszych od państwowych. Oraz to, że stanowi miejsce pracy dla polskich inżynierów i dobre pole dla polskiej wynalazczości.

Prywatny nie znaczy bowiem poza kontrolą państwa. Przecież biznes zbrojeniowy w USA w niemal 100 procentach jest prywatny. Zajmują się nim wielkie korporacje pod nadzorem państwa. A rządowe zamówienia dają administracji gwarancje jego pełnej kontroli. Dlaczego w Polsce miałoby być inaczej? Rzecz nie w formie własności, a w skutecznych instrumentach nadzoru. O taki model trzeba zabiegać.

Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Czy „dzień W” utopi Trumpa?
Materiał Promocyjny
Jak wygląda nowoczesny leasing
Opinie Ekonomiczne
Adam Sanocki: Zielone lotnictwo potrzebuje wsparcia
Opinie Ekonomiczne
Mariusz Janik: Atomowa droga przez mękę
Opinie Ekonomiczne
Łukasz Bernatowicz, Marek Kowalski: Reforma bez dialogu...
Materiał Partnera
Kroki praktycznego wdrożenia i operowania projektem OZE w wymiarze lokalnym
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Donald Trump morduje cłami Forda, GM i Chryslera
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście