Pojawiły się w wypowiedziach publicznych komentarze o następującej wypowiedzi publicznej Pani Katarzyny Nałęcz-Pełczyńskiej, wiceprzewodniczącej partii Szymona Hołowni Polska 2050 (patrz „Rzeczpospolita" z 9.08): „Jeśli nic nie zrobimy, to przyszłe emerytury będą znacznie mniejsze: prognoza ZUS to nawet 23% ostatniej pensji. 15 lat temu na jedną osobę w wieku emerytalnym pracowały 4 osoby, teraz to są niespełna 3 osoby, a w roku 2050 będą mniej niż dwie".
W odpowiedzi na te prognozy drugi rząd PO-PSL w roku 2013 zapowiedział bardzo stopniowy wzrost formalnego wieku emerytalnego kobiet do 65 lat a mężczyzn do 67. To byłby krok ekonomicznie racjonalny dla kraju, ale już sama propozycja okazała się politycznie bardzo kosztowna, bowiem bardzo pomocna dla PIS w wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Po tym doświadczeniu obecny rząd koalicyjny Tuska nie proponuje teraz podniesienia formalnego wieku emerytalnego, a nawet uznał swoją propozycję z roku 2013 bardzo stopniowego podnoszenia wieku efektywnego za błąd.