Ponad 40 proc. Polaków, którzy w ostatnich miesiącach doświadczyli w pracy przemocy psychicznej i nękania, czyli mobbingu, to duża grupa. Zbyt duża jak na kraj, który chciałby się włączyć do globalnej konkurencji na innowacje i wysokie tempo rozwoju. Nie da się tego osiągnąć metodą kija i marchewki, popularną w pierwszych dekadach przemian ustrojowych, szczególnie gdy wysokie bezrobocie pozwalało ograniczać się głównie do kija.

Reportaże interwencyjne z tamtych lat budzą grozę. Nie tylko opisem zachowań uważanych dziś za całkowicie niedopuszczalne, ale także bezradnością pracowników, a najbardziej pracownic. Bo kobiety były na dużo słabszej pozycji, zwłaszcza gdy mobbing królował w jedynym zakładzie w okolicy. Dużo wyższa była też tolerancja dla przemocowych zachowań, zarówno w fabrykach, biurach, jak i w mediach. Czołowy polski dziennikarz, który w zeszłym roku stracił pracę w atmosferze zarzutów o mobbing, bronił się przed nimi, przyznając, że jego metody zarządzania były być może „bardzo retro”. I faktycznie – udokumentowane przed laty w nagraniu krążącym w internecie nie budziły wtedy ani większego zdziwienia, ani oburzenia. Tak samo jak naturalne było w firmach palenie przy biurku, tak i akceptowano, że w sytuacji stresu można kląć, zwyzywać pracownika, a na co dzień poniżać go złośliwymi uwagami.

Czytaj więcej

Ponad 40 proc. Polaków skarży się na mobbing

Od tego czasu sporo się zmieniło. Nie tylko za sprawą tysięcy szkoleń, warsztatów menedżerskich, milionów godzin coachingu i mentoringu, którym poddano polskich szefów. Ważnym czynnikiem była też widoczna w ostatnich latach zmiana sił na rynku pracy. Rosnący wraz z PKB popyt na pracowników wymuszał nie tylko podwyżki płac, ale i wyższe standardy zarządzania. W kolejnych latach poprawę tych standardów będą wymuszać unijne regulacje zwiększające presję na środowiskową i społeczną odpowiedzialność firm (tzw. ESG), a także demografia. Kurcząca się podaż kandydatów do pracy przy globalnej już konkurencji o tych najlepszych ograniczy zapędy do mobbingu, tym bardziej że mobber błyskawicznie może się stać wątpliwą gwiazdą internetu. Za oznakę tych zmian można uznać to, że pomimo schłodzenia koniunktury na rynku pracy i coraz większej świadomości, czym jest mobbing, to jego skala nie wzrosła znacząco od zeszłego roku. Znacząco, bo jednak nadal rośnie, dowodząc, że wielu osobom trudno się rozstać z kijem.