Dziś wydaje się, że zbliżamy się do momentu, gdy funkcjonowanie gospodarki i społeczeństwa będzie możliwe zupełnie bez gotówki, bo doskonale zastąpią ją różne formy płatności elektronicznych.
Najlepszym dowodem na to, że taki scenariusz jest możliwy, i to szybciej, niż się wydaje, jest Szwecja. To właśnie nasz sąsiad zza Morza Bałtyckiego stanie się prawdopodobnie pierwszym krajem świata, w którym banknoty i monety w ogóle nie będą używane, ale Szwedzi wcale nie ronią z tego powodu łez. Co prawda, można było ostatnio przeczytać w polskiej prasie, że szwedzki bank centralny rzekomo chce zablokować dynamiczny w tym kraju proces odchodzenia od gotówki, ale w rzeczywistości są to działania co najwyżej mające na celu ochronę ludzi z mniej zaludnionych, wiejskich terenów. Sprowadzają się do, być może, spowolnienia procesu, ale na pewno nie do jego zatrzymania.
W ocenie szwedzkich ekspertów za kilka lat gotówka w obiegu, która już dziś w Szwecji stanowi zaledwie 2 proc. PKB wobec 7,4 proc. w Polsce, będzie odgrywała już tylko marginalną rolę, a za jakieś 15 lat – zniknie z obiegu.
Szwedzi od ponad pół wieku powszechnie korzystają z usług bankowych, opłaty za korzystanie z kart są bardzo niskie, a furorę robią aplikacje umożliwiające płatności za pomocą smartfonów, takie jak Swish. Rozpowszechnienie płatności bezgotówkowych w Szwecji to z jednej strony wynik wieloletnich przyzwyczajeń i wysokiego ubankowienia, a z drugiej – pragmatyzmu. Szwedzi są słusznie przekonani o licznych korzyściach transakcji bezgotówkowych, takich jak wygoda, bezpieczeństwo i niski koszt. To także impuls do rozwoju nowych technologii w sektorze finansowym. Podczas gdy transakcje z użyciem fizycznego pieniądza mogą sprzyjać tak zwanej szarej strefie i generują koszty związane z przechowywaniem pieniądza i jego transportem.
Zatem teza, że za około 15 lat w Szwecji już nie będzie gotówki, wydaje się mało ryzykowna. Wartość gotówki w obiegu w Szwecji obniża się już od połowy ubiegłej dekady, co jest ewenementem na światową skalę. Na koniec 2015 roku było to 77 miliardów koron szwedzkich, a jeszcze dziesięć lat wcześniej – około 100 miliardów. Płatności elektroniczne stanowią w Szwecji już 80 proc. wszystkich zawieranych transakcji, podczas gdy w Polsce jest to około 20 proc.