Czeski bank centralny zaczął podnosić stopy dużo wcześniej niż NBP. Z jakim skutkiem? Inflacja jest tam jeszcze wyższa niż w Polsce. Natomiast produkcja przemysłowa weszła tam w stan hibernacji (podczas gdy w Polsce wciąż jeszcze rośnie w tempie dwucyfrowym).
Postawa wiecznego malkontenta przystoi politykowi opozycyjnemu. Ale od profesjonalisty wypowiadającego się na bieżące tematy gospodarcze należałoby oczekiwać przede wszystkim obiektywności. Tej niestety brakuje licznym profesorom „nauk” ekonomicznych publikującym „eseje” pod wiele znaczącymi tytułami („bankructwo polityki”, „kosztowny skutek błędów i zaniedbań”, „weźmy do RPP fachowców” itp.).
Najnowsza praca tego typu autorstwa Mirosława Gronickiego i Jerzego Hausnera, opublikowana w „Rzeczpospolitej” 12.05.2022, gra na taką samą nutę. Jej tytuł to „Krach polityki nieustannego pobudzania wzrostu”. I w tym przypadku idzie w moim odczuciu o „przyłożenie władzy”, i to w przeddzień sejmowego głosowania nad zatwierdzeniem prezesa NBP na drugą kadencję, a nie o rzeczową troskę o perspektywy gospodarki.
Zgodnie z tytułem autorzy mają za złe, że mamy do czynienia ze wzrostem gospodarczym (co prawda rzekomo nadmiernie „pobudzonym” – w domyśle przez władzę fiskalną i monetarną). Wyobrażam sobie, co by się działo, gdybyśmy byli w stagnacji lub – nie daj Bóg – w recesji. Wtedy rząd (i NBP) niechybnie zostałby oskarżony o „krach” karygodnej polityki niepobudzania wzrostu! Utyskiwanie na stan gospodarki (stojącej, ich zdaniem, na skraju krachu) zostało przez autorów okraszone kilkoma wskaźnikami mającymi uzasadniać ich mroczne przewidywania. Moja interpretacja tych wskaźników jest zupełnie odmienna.
Lista rozbieżności
Zacznę od niepokojących (autorów) rozbieżności między raportowanym przez GUS wzrostem sprzedaży „energii elektrycznej” (o 42,5 proc. w cenach stałych) w I kwartale 2022 r. a raportowanym przez GUS wzrostem produkcji energii elektrycznej wyrażonej w kWh (o 5,9 proc). Otóż rozbieżności są faktycznie dużo mniejsze. Według Polskich Sieci Elektroenergetycznych produkcja elektryczności wzrosła o 8,1 proc. Ale ważniejsze jest to, że dane o sprzedaży (wzrost o 42,5 proc.) nie dotyczą samej tylko energii elektrycznej. Odnoszą się one do szerszego agregatu, obejmującego oprócz wytwarzania elektryczności także jej dystrybucję oraz wytwarzanie i zaopatrywanie w gaz, parę wodną i gorącą wodę.