Dmytro Boyarchuk: Perspektywy ukraińskiego rolnictwa

Żywności na potrzeby wewnętrzne Ukrainy wystarczy, ale blokada jej portów morskich zagraża światowemu bezpieczeństwu żywnościowemu – pisze ukraiński ekonomista.

Publikacja: 19.04.2022 21:00

Dmytro Boyarchuk: Perspektywy ukraińskiego rolnictwa

Foto: Adobe Stock

Pomimo działań militarnych na terenie Ukrainy nie ma się co martwić o jej bezpieczeństwo żywnościowe. W ostatnim roku Ukraina zebrała 85 mln ton zbóż (32,4 mln ton pszenicy, 40 mln ton kukurydzy i 9,9 mln ton jęczmienia), co było rekordowym poziomem w historii (włączając czasy sowieckie). Dla porównania, Ukraina produkuje blisko jedną trzecią z 107,7 mln ton spożywanej w Unii Europejskiej (dane za rok gospodarczy 2021/2022).

Do końca lutego Ukraina wysłała za granicę już blisko 43 mln ton zbóż, a w magazynach pozostaje do 19 mln ton (w tym: 5 mln ton pszenicy i 13 mln ton kukurydzy), które mogą zostać wyeksportowane bez żadnych strat dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju.

Przed wojną Ukraina zużywała blisko 8,4 mln ton pszenicy rocznie (włącznie z ziarnem na pasze) i blisko 6,3 mln ton kukurydzy. Producenci rolni i władze zwykli podpisywać protokół uzgodnień, w którym określano górny limit eksportu zbóż.

Część magazynów zbożowych została zniszczona lub przejęta przez wojska rosyjskie. Nie mamy jasnych informacji, ale wygląda na to, że dotyczy to stosunkowo niewielkiej części zmagazynowanych zbóż, zważywszy na brak restrykcji na eksport pszenicy, kukurydzy i oleju słonecznikowego.

Rosjanie spowodowali ogromne zniszczenia w Ukrainie, ale dobrą wiadomością jest to, że działania wojenne nie dotknęły jak dotąd najważniejszych regionów rolniczych. Do 80 proc. ziem uprawnych pozostaje pod kontrolą Ukrainy i przyniesie nowe plony, jeśli wojna nie rozleje się z obszarów już objętych działaniami militarnymi.

Tegoroczne zbiory na pewno będą niższe z powodu wysokiej ceny nawozów, skomplikowanej kampanii siewnej w warunkach wielokrotnych ataków na zbiorniki ropy naftowej, zniszczenia sprzętu rolnego itp. Można jednak oczekiwać plonów zbóż na poziomie 68 mln ton, a więc powyżej poziomu z roku 2020 (65,5 mln ton). To nie jest słaby wynik, jeśli wziąć pod uwagę, że Ukraina jest w stanie pełnej wojny z Rosją.

Skutki blokady portów

Dużo poważniejszym problemem dla Ukrainy i dla krajów importujących jest blokada (i przejęcie przez siły rosyjskie) ukraińskich portów morskich. W rezultacie Ukraina nie jest teraz w stanie transportować morzem niczego, a to oznacza istotne ograniczenie możliwości eksportu.

W tym roku mamy wystarczające ilości zbóż na eksport i jest bardzo prawdopodobne, że także w następnym roku gospodarczym będziemy mieli dostateczne plony zbóż, by je eksportować. Jednakże zdolności przeładunkowe kolei są bardzo skromne: wynoszą blisko 0,6 mln ton miesięcznie, co nie wystarcza na wysłanie nawet nagromadzonego zapasu ziarna ze zbiorów z 2021 r. (zdolności przeładunkowe portów morskich wynosiły 8 mln ton miesięcznie). A co z plonami roku 2022, które dotrą do elewatorów zbożowych już za trzy miesiące? Jak wynika z wypowiedzi wiceprezesa Narodowego Banku Ukrainy, władze intensywnie pracują nad powiększeniem zdolności przeładunkowych kolei i w kwietniu powinny one osiągnąć poziom 1,5 mln ton na miesiąc. Ale ciągle jeszcze to będzie zaledwie 18 mln ton rocznie. Ukraina potrzebuje trzy razy większych zdolności przeładunkowych, by powrócić do dostaw zbóż na poziomie sprzed wojny.

Problemy u importerów

Największe ryzyko w sferze bezpieczeństwa żywnościowego dotyczy więc krajów importujących żywność, a nie samej Ukrainy. Największymi nabywcami jej żywności są Egipt, Indonezja, Turcja, Chiny i Indie. Ale największy cios – z powodu blokady ukraińskich portów morskich – prawdopodobnie spadnie na kraje o niskim PKB z Bliskiego Wschodu i Afryki, Północnej które są bardzo wrażliwe na zmiany dostaw żywności i jej cen.

Głównymi importerami pszenicy ukraińskiej w 2021 r. były: Egipt (3,3 mln ton; 16,5 proc. eksportu ukraińskiej pszenicy ogółem), Indonezja (3,1 mln ton; 15,2 proc.) i Turcja (1,8 mln ton; 8,8 proc.). Głównymi odbiorcami ukraińskiej kukurydzy były takie kraje jak Chiny (7,9 mln ton; 32,1 proc. eksportu kukurydzy z Ukrainy), Hiszpania (2,5 mln ton; 10,0 proc.) i Holandia (2,3 mln ton i 9,2 proc.). Ten ostatni kraj prawdopodobnie pełni funkcję pośrednika w handlu kukurydzą.

W przypadku oleju słonecznikowego głównymi importerami były takie kraje jak Indie (1,6 mln ton; 30,5 proc. ukraińskiego eksportu tego produktu), Chiny (0,8 mln ton; 15,3 proc.) i Holandia (0,5 mln ton; 10,6 proc.).

Naloty biją w rolnictwo

Wśród potencjalnych ryzyk trzeba wymienić także regularne naloty na składy ropy naftowej i magazyny żywności w głębi Ukrainy. Można patrzeć na te ataki jako na sposób zniszczenia dostaw paliw dla armii ukraińskiej, jednakże takie naloty w trakcie kampanii zasiewu to istotne problemy dla rolników. Wymieńmy choćby zniszczenia magazynów żywności. Na szczęście magazyny żywności i inne są rozproszone na obszarze całego kraju i mamy nadzieję, że rakiety i naloty powietrzne nie będą miały dramatycznego wpływu na sektor rolnictwa.

Autor jest dyrektorem wykonawczym CASE Ukraina, think tanku zajmującego się badaniami ekonomicznymi, analizami i prognozami makroekonomicznymi. CASE Ukraina jest częścią sieci CASE, utworzonej przez CASE – Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych z siedzibą w Warszawie

Pomimo działań militarnych na terenie Ukrainy nie ma się co martwić o jej bezpieczeństwo żywnościowe. W ostatnim roku Ukraina zebrała 85 mln ton zbóż (32,4 mln ton pszenicy, 40 mln ton kukurydzy i 9,9 mln ton jęczmienia), co było rekordowym poziomem w historii (włączając czasy sowieckie). Dla porównania, Ukraina produkuje blisko jedną trzecią z 107,7 mln ton spożywanej w Unii Europejskiej (dane za rok gospodarczy 2021/2022).

Do końca lutego Ukraina wysłała za granicę już blisko 43 mln ton zbóż, a w magazynach pozostaje do 19 mln ton (w tym: 5 mln ton pszenicy i 13 mln ton kukurydzy), które mogą zostać wyeksportowane bez żadnych strat dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju.

Pozostało 87% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację