Michel Mathieu: Nowy etap obecności Thalesa w Polsce

Zaczynaliśmy w Gdyni od radiostacji, teraz zamawiamy rakiety, ale chcemy wspólnie z polskim przemysłem budować satelity, opancerzone pojazdy i uzbrojone samoloty bezzałogowe – mówi wiceprezes, dyrektor ds. operacyjnych i realizacji Grupy Thales Michel Mathieu.

Aktualizacja: 16.09.2016 06:58 Publikacja: 15.09.2016 21:45

MIchel Mathieu

MIchel Mathieu

Foto: Fotorzepa/Roman Bosiacki

Rz: Thompson, spółka współtworząca potęgę Thalesa, była jedną z pierwszych zachodnich firm, które w Polsce sprzedawały zaawansowane technologie, m.in. łączności. Na ostatnich targach obronnych w Kielcach podpisaliście z Polską Grupą Zbrojeniową umowę o produkcji w Mesko nowoczesnych rakiet indukcyjnych dla armii francuskiej. To początek nowego etapu ekspansji Thalesa w Polsce?

Zdecydowanie tak. Porozumieniem z PGZ rozpoczynamy nowy rozdział kooperacji z polskim przemysłem, w którym jesteśmy obecni już od ponad 25 lat. Naszym pierwszym sztandarowym produktem były systemy komunikacji radiowej, rozwijane wspólnie z gdyńską firmą Radmor.

Rakietowa umowa z PGZ nie jest jednak standardowym kontraktem...

Rzeczywiście. Broń, która będzie na mocy tej umowy produkowana w Mesko, nie trafi na polski rynek. Zamawiamy w skarżyskiej spółce produkt eksportowy. Zdecydowaliśmy się na ten krok z dwóch powodów. Po pierwsze, oceniamy, że polskie firmy zapewnią konkurencyjne warunki produkcji nowoczesnego uzbrojenia. Drugi argument wynika z doświadczenia, jakie zdobyliśmy przez lata naszej obecności w waszym kraju. Dzisiaj możemy śmiało powiedzieć, że rozumiemy potrzeby polskiego przemysłu, sposób jego funkcjonowania, warunki prowadzenia biznesu. Oceniamy, że warto rozwijać strategiczną, długofalową współpracę.

Czym skusił elektronicznego giganta polski przemysł, że opłaca się inwestować w sektorze obronnym, który nie ma w kraju opinii lidera innowacji?

Nie jest tajemnicą, że szukamy świetnie wykształconej kadry, doskonałych inżynierów. Polska ich posiada i jest to wasza największa przewaga. Drugi najważniejszy czynnik to odpowiednie warunki ekonomiczne, czyli konkurencyjny poziom wynagrodzeń. W tej sytuacji obie strony mają szansę na wygraną. Polska zyskuje dostęp do nowoczesnych technologii rakietowych, a Thales umacnia swoją pozycję konkurencyjną na rynkach eksportowych.

Thales to potentat nowych technologii: produkujecie pociski kierowane, satelity, wojskowe pojazdy, radary. Na których polach planujecie rozwój współpracy z Polską?

Najnowsza propozycja dotyczy bezzałogowych systemów powietrznych (bsp). Oferujemy nasz dron Watchkeeper X w ramach programu Gryf, zakładającego wprowadzenie na wyposażenie polskiej armii bezzałogowych systemów rozpoznania zdolnych także do przenoszenia precyzyjnego uzbrojenia. Thales jako jedyny w Europie posiada rozwiązania, dzięki którym taktyczne bsp mogą być dopuszczone do lotów jako pełnoprawny uczestnik ruchu lotniczego w przestrzeni cywilnej. Program Watchkeeper zrealizowaliśmy na zlecenie rządu Wielkiej Brytanii i obecnie brytyjski oddział Thales w pełni panuje nad technologiami zastosowanymi w bezpilotowcu oraz jest odpowiedzialny za rozwój tej konstrukcji.

To jeden z segmentów waszej oferty w Polsce. A inne?

Liczymy na współpracę ze spółkami PGZ przy budowie lekkich, opancerzonych pojazdów zamawianych przez polską armię w ramach programu Pegaz. Oferowany przez Thales pojazd, Hawkei, to już dojrzała konstrukcja wszechstronnie przetestowana na bezdrożach Australii. Badania prowadziliśmy w ścisłej współpracy z australijskim wojskiem, znanym z pragmatycznego podejścia do sprzętu i restrykcyjnych wymagań dotyczących m.in. niezawodności. Konstrukcja wydaje się udana, skoro Australijczycy zamówili już 1100 sztuk nowych pojazdów.

Jeśli polska armia zdecyduje się na Hawkei, co będzie miał z tego przemysł?

Jesteśmy gotowi do daleko idącej polonizacji wozu. Dużo tutaj zależy od Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Przekonujemy PGZ, iż Polska będzie centrum produkcyjnym hawkeia na całą Europę.

W produkcji satelitów obserwacyjnych i telekomunikacyjnych Thales mocno konkuruje z Airbusem. Czym różni się wasza propozycja dla Polski od oferty konkurencji?

Jestem przekonany, że Thales jest w stanie zaproponować polskim partnerom najszerszy transfer kompetencji kosmicznych. Umiemy współpracować w międzynarodowym zespole, a celem jest nie tylko dostarczenie najnowocześniejszych technologii, ale też pomoc w jej zastosowaniu. Jesteśmy więc gotowi zbudować lokalne kompetencje w zakresie budowy satelitów w Polsce. Wpierw jednak polski rząd musi określić, czego potrzebujecie. Dopiero wtedy będziemy mogli zebrać grono wyspecjalizowanych partnerów oraz podwykonawców, a następnie podjąć decyzję, jaki transfer technologii i w jakim zakresie jest potrzebny. Oceniam, że w ciągu od dwóch do pięciu lat Polska powinna zyskać kompetencje, by samemu móc zintegrować pełnego satelitę, a także by wyprodukować część komponentów. Rozmawiamy o tym z instytucjami cywilnymi, takimi jak Polska Agencja Kosmiczna oraz Politechnika Warszawska. Transfer wiedzy już trwa.

Czy Thales pomoże Polsce obronić się przed cyberatakami?

Mogę powiedzieć, że w tej dziedzinie jesteśmy numerem 1 w Europie. Cyberbezpieczeństwo to jeden z naszych podstawowych biznesów. Od lat rozwijamy nasze kompetencje w tym zakresie i współpracujemy tak z państwami, jak i firmami prywatnymi.

Patrząc od strony technicznej, co oferujecie?

Poszliśmy krok do przodu i obecnie coraz częściej, zamiast zabezpieczać to, co istnieje, oferujemy gotowe, w pełni bezpieczne urządzenia. Jest to dzisiaj kluczowa różnica pomiędzy nami a konkurencją. Podnosimy te kwestie w naszych rozmowach z PGZ, ale jest jeszcze za wcześnie, by mówić o szczegółach. Prowadzimy też w Polsce rozmowy z partnerami cywilnymi zaangażowanymi w problematykę cyberbezpieczeństwa.

Cyfryzacja zarządzania polem walki (BMS) to wasz kolejny ważny biznes. Na jakim etapie jest polska armia?

Polska w dziedzinie informatycznego zarządzania walką jest na podobnym poziomie, co wielu jej sojuszników z NATO. Thales, jako lider w tej dziedzinie, dostarcza architekturę, ale rozwój systemów jest prowadzony lokalnie. Jednak transformacja technologiczna, ten przełomowy skok, musi być zsynchronizowana i w pełni spójna z partnerami w sojuszu. Thales jest głównym partnerem NATO w dziedzinie systemów BMS, dostarczamy moduły i wyznaczamy standardy.

Jesteście też udziałowcem konsorcjum Eurosam, które oferowało Polsce system SAMP/T dla przyszłej tarczy powietrznej i przeciwrakietowej „Wisła". Liczycie jeszcze na powrót do polskiego, przeciwlotniczego wyścigu?

Rozumiemy i respektujemy decyzje podjęte przez polski rząd. Nasza oferta pozostaje jednak na stole. Wraz z naszym partnerem MBDA chcemy potwierdzić, że europejskie propozycje, które rywalizowały z patriotami, pozostają aktualne. Uważamy, że SAMP/T z rakietami Aster 30 to bardzo dobry produkt, szczególnie jeżeli chodzi o kwestie terminów realizacji, zaangażowania polskiego przemysłu, kosztów i efektywności systemu.

CV

Michel Mathieu – absolwent Telecom ParisTech, inżynier z doktoratem. W Thalesie od 1977 r. Był w dziale systemów kontroli powietrznej i radarów. Kierował w firmie segmentem obrony przeciwlotniczej i współpracą z Siemensem i Raytheonem. Od 2010 r. wiceprezes dywizji lotniczej i szef skrzydlatego biznesu Thalesa.

 

 

Rz: Thompson, spółka współtworząca potęgę Thalesa, była jedną z pierwszych zachodnich firm, które w Polsce sprzedawały zaawansowane technologie, m.in. łączności. Na ostatnich targach obronnych w Kielcach podpisaliście z Polską Grupą Zbrojeniową umowę o produkcji w Mesko nowoczesnych rakiet indukcyjnych dla armii francuskiej. To początek nowego etapu ekspansji Thalesa w Polsce?

Zdecydowanie tak. Porozumieniem z PGZ rozpoczynamy nowy rozdział kooperacji z polskim przemysłem, w którym jesteśmy obecni już od ponad 25 lat. Naszym pierwszym sztandarowym produktem były systemy komunikacji radiowej, rozwijane wspólnie z gdyńską firmą Radmor.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację