Reklama
Rozwiń
Reklama

Krzysztof Adam Kowalczyk: Paradoksy jedzenia w domu

Posiłki na telefon powodują powstawanie większej ilości śmieci niż przy samodzielnym gotowaniu. Ale często gwarantują niższą opłatę za wywóz nieczystości.

Publikacja: 18.04.2021 21:00

Krzysztof Adam Kowalczyk: Paradoksy jedzenia w domu

Foto: Bloomberg

– Gdzie jest sos teriyaki? Ktoś mi go znowu przestawił – dobiega z kuchni głos mojego młodszego syna, który w czasie kolejnych lockdownów odkrył w sobie talent kucharski. Ściga się z moją żoną na coraz to bardziej wyszukane potrawy kuchni z całego świata, których nazw nawet nie potrafię wymienić. Tak oto w naszej dużej rodzinie znane powiedzenie zmienia treść na: „gdzie kucharek sześć, tam jest co jeść".

W mniejszych rodzinach trudniej jednak dzielić obowiązki kuchenne, a single – jeśli nie mają talentu kulinarnego – są wręcz skazani są na dostawy posiłków, które – jak wynika z dzisiejszego raportu – biły rekordy w pandemicznym roku 2020. Ich wartość urosła o ponad 40 proc. do niemal 10 mld zł.

Z jednej strony dla wielu restauracji i barów wejście w tę niszę stało się narzędziem broni przed plajtą, gdy rząd nakazał zamknięcie lokali gastronomicznych. Gorzej mają knajpki z górnej półki, których wysublimowane dania nie nadają się do transportu, a równie ważną atrakcją była atmosfera lokalu. Z drugiej jednak strony pojawił się w Polsce całkiem nowy format – obecne wyłącznie w sieci restauracje wirtualne.

Na straconej pozycji znalazły się bistra w biurowcach i w dzielnicach biurowych. Lwia część ich klientów nie wróciła nawet w czasie luzowania obostrzeń covidowych. Pustkami świecą tam całe fragmenty ulic. To okazja dla tych, którzy zechcą wejść w ten biznes, gdy pandemia się wreszcie skończy.

Na razie jednak trwa trzeci lockdown, duża część Polaków pracuje z domu. I pichci posiłki, bądź zamawia ich dostawę. I jedno, i drugie powoduje wzrost ilości śmieci komunalnych. Odczuwają to organizujące ich wywóz samorządy. Przy czym konsumenci, choć poprzez opłaty zbierane przez miasta i gminy pokrywają cały koszt utylizacji śmieci, nie mają żadnego wpływu na to, jak dostawcy pakują gotowe posiłki lub żywność do samodzielnego ich wykonania. To paradoks pierwszy.

Reklama
Reklama

Drugi pojawia się w miastach, które tak jak Warszawa uzależniły opłaty za śmieci od zużycia wody. Samodzielne gotowanie zwiększa jej pobór i w efekcie podwyższa rachunek za odpadki bardziej niż oparcie menu na posiłkach na telefon, mimo że przecież wytwarza znacznie mniej śmieci. Pizza dostarczana w wielkich pudełkach, które usmarowane tłuszczem nie nadają się do recyklingu, jest mniej ekologiczna, ale to domowa kuchnia, nawet doprawiona sosem teriyaki, mocniej bije po kieszeni.

Opinie Ekonomiczne
Andrzej Wojtyna: Rada Fiskalna – trzeba nadrobić stracony czas
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: List do Św. Mikołaja, który wierzy w wolny rynek
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: Rolnicy zwalczają Mercosur i narażają europejskie bezpieczeństwo
Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Pieniądze dla Ukrainy: zwyciężył strach i lobby rosyjskie
Opinie Ekonomiczne
Zielony wodór: lekcja z niemieckiego fiaska
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama