Za duży optymizm może zawieść

Początek roku dla inwestorów finansowych na razie jest niezły. Rosną ceny obligacji, indeksy giełdowe osiągnęły ostatnio najwyższe poziomy od miesięcy

Publikacja: 21.01.2010 03:10

Leszek Auda dyrektor pionu zarządzania aktywami Axa TFI

Leszek Auda dyrektor pionu zarządzania aktywami Axa TFI

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Red

Wydaje się, że w gospodarce może być lepiej, niż się spodziewaliśmy jeszcze kilka miesięcy temu. I to właśnie może spowodować zimny prysznic dla zbytnio optymistycznych inwestorów.

Największym zagrożeniem dla koniunktury na rynkach może być ograniczenie wzrostu podaży pieniądza. Najwyższą dynamikę wzrostu pieniądza M1 od lat 60., na poziomie 18,5 proc., Stany Zjednoczone odnotowały w sierpniu ubiegłego roku. Druga najwyższa wartość przyrostu M1 miała miejsce w styczniu 1987 roku. Tak wtedy, jak i obecnie dynamika podaży pieniądza gwałtownie spadła. W styczniu 1988 roku dynamika wzrostu M1 zmniejszyła się do 3,8 proc., w grudniu 2009 roku mamy 5,9 proc.

Liczby te podaję w kontekście załamania giełdowego z października 1987 roku. Nie twierdzę, że musi dojść do tak gwałtownej korekty, ale widzę pewne analogie. Inna jest oczywiście sytuacja: jesteśmy już po ogromnej bessie z 2008 roku, więc ceny nie są aż tak wygórowane.

Na wielu rynkach ceny wróciły już jednak do poziomów sprzed bessy, a nawet je mocno przekroczyły.

Optymiści powiedzą, że świat zmienił się w ciągu tych 22 lat. Mamy obecnie wiele szybko uprzemysławiających się krajów, jak chociażby Chiny, Indie czy Brazylia.

To wszystko prawda. Dla mnie jednak szokująca była informacja, że w ciągu pierwszego tygodnia 2010 roku chińskie banki udzieliły prawie 90 mld dol. kredytów. Przecież to ok. 2 proc. chińskiego PKB. Tak szybki wzrost kredytów musi budzić wątpliwości co do trwałości wzrostu w tym kraju, jak i jakości portfeli kredytowych banków. Notabene podaż pieniądza w Chinach rośnie w rekordowym tempie 30 proc. rocznie, co już prowadzi do zacieśniania polityki.

Może sytuacja wcale nie jest taka inna? Może do spadku podaży pieniądza w Stanach Zjednoczonych dołączy również ten rynek – który tak rozbudza wyobraźnię – i dopiero to schłodzi nastroje?

[i]Autor jest dyrektorem pionu zarządzania aktywami Axa TFI[/i]

Wydaje się, że w gospodarce może być lepiej, niż się spodziewaliśmy jeszcze kilka miesięcy temu. I to właśnie może spowodować zimny prysznic dla zbytnio optymistycznych inwestorów.

Największym zagrożeniem dla koniunktury na rynkach może być ograniczenie wzrostu podaży pieniądza. Najwyższą dynamikę wzrostu pieniądza M1 od lat 60., na poziomie 18,5 proc., Stany Zjednoczone odnotowały w sierpniu ubiegłego roku. Druga najwyższa wartość przyrostu M1 miała miejsce w styczniu 1987 roku. Tak wtedy, jak i obecnie dynamika podaży pieniądza gwałtownie spadła. W styczniu 1988 roku dynamika wzrostu M1 zmniejszyła się do 3,8 proc., w grudniu 2009 roku mamy 5,9 proc.

Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku