Miło nam, że minister nas docenia, i czekamy na ostateczne prognozy. Być może będą one bardziej optymistyczne. Ale nie zmienia to faktu, że na dziś przygotowanie administracji i beneficjentów do wykorzystania środków unijnych na lata 2007 - 2013 pozostawia wiele do życzenia. Jak słusznie zauważa minister, potrzebna jest mobilizacja. Jest to wręcz konieczne, bo wbrew temu, co twierdzi minister Hetman, Komisja Europejska ma prawo odebrać nam część pieniędzy. Oczywiście nie według swojego uznania, ale według kryterium wypełniania przez Polskę zobowiązań wobec budżetu Unii Europejskiej. Mówią one, że w 2010 r. musimy wydać ok. 10,4 z 67,3 mld przyznanych nam euro. Niebezpieczeństwo, że nie osiągniemy tych wskaźników, jest nikłe. Ale zawsze istnieje - im szybciej weźmiemy się do pracy, tym szybciej zniknie ono całkowicie.