W firmach tkwi wielki potencjał innowacyjny

- Po doświadczeniach poprzednich lat trochę się baliśmy, że firmy spróbują walczyć o dotacje unijne bez względu na to, czy ich inwestycje spełniają wymogi innowacyjności czy nie - mówi Jarosław Pawłowski, wiceminister rozwoju regionalnego

Publikacja: 01.12.2008 00:53

Jarosław Pawłowski, wiceminister rozwoju regionalnego

Jarosław Pawłowski, wiceminister rozwoju regionalnego

Foto: Rzeczpospolita, dp Dominik Pisarek

[b]Rz: Czy resort się spodziewał, że tak dużo projektów zgłoszonych w konkursie na dotacje dla najbardziej innowacyjnych firm uzyska pozytywną ocenę?[/b]

[b]Jarosław Pawłowski:[/b] Po doświadczeniach poprzednich lat trochę się baliśmy, że firmy spróbują walczyć o dotacje unijne bez względu na to, czy ich inwestycje spełniają wymogi innowacyjności czy nie. Na szczęście te obawy okazały się bezpodstawne. Wyniki konkursu pokazują, że w firmach tkwi ogromny potencjał innowacyjny.

[b]Jakiej jakości są to projekty?[/b]

Generalnie dobrej, bo pokonały wysoko przecież ustawioną poprzeczkę. Jest kilka projektów naprawdę znakomitych, wykorzystujących nowoczesne technologie do wytworzenia nowego produktu, który może odnieść rynkowy sukces. Ale są też takie, w ramach których, owszem, jest pewien element innowacyjności, ale nie ma mowy o przełomie w danej branży.

[b]Skoro nie wszystkie projekty są idealne, dlaczego resort zdecydował, by zwiększyć pulę pieniędzy dla firm z 1,4 do 2,4 mld zł? [/b]

Z trzech powodów. Po pierwsze – większość projektów okazała się dobrej jakości. Proszę zwrócić uwagę, że dotacje uzyskają firmy, które podczas oceny zdobyły powyżej 75 pkt (na 100 możliwych) – a nie wszystkie, które prześlizgnęły się nad 60-pkt progiem. Po drugie i trzecie – uruchomienie większych środków w momencie, gdy czeka nas silne spowolnienie gospodarcze, jest bardziej pożądane przez same przedsiębiorstwa oraz stan gospodarki.

[b]Czy resort planuje zmiany kryteriów oceny projektów?[/b]

Zastanawiamy się, czy wprowadzić pewną klasyfikację innowacji. Tak by najlepsze w tym zakresie pomysły były bardziej premiowane. Bo dziś mamy taki system, w którym za innowacyjność dostaje się albo 20 pkt, albo nic. Ale na razie o tym tylko dyskutujemy. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czego chcemy. Czy interesuje nas taka ścieżka rozwoju, jaką przeszła np. Japonia – od kraju, który ściągał do siebie znane technologie i dopiero po dłuższym czasie zaczął je sam tworzyć? Czy też chcemy przeskoczyć ten etap kopiowania i od razu postawić na innowacyjność z najwyższej półki? Przy tej drugiej ścieżce rozwoju strumień pieniędzy z UE trzeba byłoby zawęzić i ukierunkować tylko na naprawdę najlepsze inwestycje.

[b]Rz: Czy resort się spodziewał, że tak dużo projektów zgłoszonych w konkursie na dotacje dla najbardziej innowacyjnych firm uzyska pozytywną ocenę?[/b]

[b]Jarosław Pawłowski:[/b] Po doświadczeniach poprzednich lat trochę się baliśmy, że firmy spróbują walczyć o dotacje unijne bez względu na to, czy ich inwestycje spełniają wymogi innowacyjności czy nie. Na szczęście te obawy okazały się bezpodstawne. Wyniki konkursu pokazują, że w firmach tkwi ogromny potencjał innowacyjny.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody