[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/08/14/anna-cieslak-wroblewska-to-rzad-a-nie-firmy-powinien-odpowiadac-za-bledy-urzednikow/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Dostosowują terminy swoich inwestycji do harmonogramów wyznaczonych przez instytucje, zbierają setki dokumentów niezbędnych do oceny ich zamierzeń, spowiadają się z największych tajemnic dotyczących działania firmy.
Dokładnie, z pokorą i cierpliwie wypełniają od A do Z długą listę wymagań, zadań, zakazów i nakazów. Wszystko dlatego, że świetnie zdają sobie sprawę, iż nawet najdrobniejsze uchybienie procedurze może się dla nich zakończyć odebraniem dotacji.
Tyle że nawet to nie wystarczy. Bo zasady ustalone przez jednego urzędnika mogą zostać podważone przez innego urzędnika. W przypadku inwestycji dużych przedsiębiorstw, które muszą udowadniać, że dotacja zachęca ich do wydania większych pieniędzy, niż mieli to w planach, ustalone przez nas zasady podważyli unijni urzędnicy.
Czy to kolejny błąd strony polskich interpretatorów europejskiego prawa? Czy też kolejny przejaw przerośniętej biurokracją Brukseli? Z punktu widzenia przedsiębiorców to bez znaczenia; najgorsze jest to, że to oni ponoszą bezpośrednie konsekwencje błędów popełnionych gdzieś na szczeblach administracyjnych.