[b]Rz: Fiat pokazuje na wystawie we Frankfurcie przede wszystkim małe i średnie auta z oszczędnymi silnikami. Czy to znaczy, że w tych najtrudniejszych czasach chcecie umocnić się przede wszystkim w tym segmencie rynku? [/b]
[b]Lorenzo Sistino:[/b] Nie zamierzamy oddać pozycji lidera i rzeczywiście musimy utrzymać naszą dominację w tym sektorze rynku, ale to wcale nie jest dzisiaj takie proste. Robimy więc wszystko, aby te auta były jeszcze bardziej atrakcyjne. Wprowadzamy nowe modele, nowe silniki. Bo nie sposób dziś nie zauważyć, że zmienia się cały rynek. Spada popyt na auta duże, to widzą wszyscy. Dlatego utrzymanie pozycji lidera tam, gdzie jesteśmy najlepsi, to dla nas sprawa życia lub śmierci. Potencjalni klienci szukają samochodów małych, ale estetycznych. Co zaskakuje w czasach kryzysu – ten pojazd wcale nie musi być bardzo tani. Obowiązkowo natomiast musi być zaawansowany technologicznie, oszczędny, co widać po naszych wynikach. W sytuacji, kiedy rynek europejski skurczył się o 8 proc., nasz udział rośnie zarówno pod względem liczby sprzedanych aut, jak i udziału rynkowego. Te tendencje zamierzamy utrzymać. Chodzi mi zwłaszcza o wyniki sprzedaży aut Panda i "500", naszych dwóch hitów z Polski. W tym roku sprzedaż pand pobije kolejny rekord i wyniesie 280 – 290 tys. szt. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że to auto pojawiło się na rynku w 2003 r., to wynik jest naprawdę doskonały.
[b]Dlaczego w takim razie podczas dni prasowych tu, we Frankfurcie, Fiat nie wystawił żadnej pandy? [/b]
Tu chwalimy się naszymi najnowszymi modelami. Pokazaliśmy najnowszy silnik do "500", nowe Punto Evo, nowe Sedici i nowy Cubo Traction Plus. Kilka egzemplarzy Pandy wjechało na stoisko w chwili otwarcia frankfurckiego salonu dla publiczności i pozostanie tam do zamknięcia wystawy 27 września. To auto jest w Niemczech bardzo popularne.
[b]Nie obawia się pan, że tak dobra sytuacja na rynku europejskim skończy się wówczas, gdy wyczerpią się rządowe pieniądze na dopłaty do złomowania starych aut? [/b]