Wojna o objęcie SKOK-ów nadzorem bankowym toczy się od dawna. I trudno się nie zgodzić z logiką „Gazety”. Nie ma żadnego logicznego powodu (bo nie są nim zaszłości historyczne), by KNF nie objął kontroli nad spółdzielczymi kasami. Z ich usług korzystają dwa miliony Polaków. Jeśli (odpukać) przyjdzie kolejny finansowy kryzys, nikt im nie odda nawet części ze straconych miliardów, bo nie mają one gwarancji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Nie mają, bo nie są zainteresowane spełnieniem wymogów jej otrzymania.
Chronienie przez polityków tego układu jest chronieniem uprzywilejowanej grupy finansowej, a nie dbaniem o obywateli. Ciekawe, jak z tego wybrną, gdy ten system, nie daj Boże, się zawali.
Centralna Komisja Egzaminacyjna podała w piątek wyniki tegorocznego egzaminu gimnazjalnego. Średni wynik z testu matematyczno-przyrodniczego wyniósł 47,8 proc. Od lat intryguje mnie, w jaki sposób miliony młodych Polaków chcą wchodzić na rynek pracy, robić kariery, być bankowcami, marketingowcami, informatykami, inżynierami, menedżerami czy lekarzami, nie znając podstaw matematyki.
Oczywiście są też setki innych zawodów. Ale patrząc na wynagrodzenia w poszczególnych branżach trudno się oprzeć wrażeniu, że bez umiejętności przeprowadzenia analizy danych i ich ilościowej syntezy trudno załapać się do grona tych lepiej zarabiających. Przespać szansę już w gimnazjum? Jak widać można. Tylko nie dziwmy się za dwadzieścia lat, jak to się stało, że w naszej gospodarce usługowej nie pojawiają się inwestorzy, a ci, którzy szukają wykwalifikowanych kadr, wybierają Słowację, Albanię i Macedonię. Wysokie bezrobocie murowane.