Czy Polska potrafi wykorzystać słabość Gazpromu?

Jak się okazało, w tym roku Gazprom przeżywa kłopoty wynikające ze spadku popytu na gaz na największym rynku, do którego ma dostęp, a mianowicie na rynku Unii Europejskiej.

Publikacja: 25.11.2010 00:57

Czy Polska potrafi wykorzystać słabość Gazpromu?

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Spadek popytu to spadek przychodów, zagrożenie dla ambitnych planów inwestycyjnych i dla obsługi potężnego zadłużenia spółki. To też zmniejszenie przychodów dla budżetu Rosji.

Kolejny kłopot to spadająca od kilkunastu miesięcy cena gazu na międzynarodowych rynkach.

W opinii Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) szczyt spadków cen nastąpi w 2011 roku i może się utrzymywać przez kilka lat.

W III kwartale br. 1000 m sześc. gazu Gazprom sprzedawał średnio po 318 dol., w tym czasie cena w USA wynosiła 140 dol. Gazprom stosuje politykę dywersyfikacji cen dla poszczególnych odbiorców. Polska (według wicepremiera Pawlaka) będzie płacić od 350 do 370 dol. za 1000 m sześc., 50 dol. więcej niż średnia cena dla innych krajów członków UE! Dla porównania Statoil za gaz liczy 282 dol. za 1000 m sześc.

Jeśli weźmiemy pod uwagę – na podstawie statystyk IAE – że Polska przez trzy kwartały 2010 r. sprowadziła 7,11 mld m sześć. gazu, a mamy w tym roku zakupić 9,7 mld m sześc., oznacza to, iż wydamy o ok. 485 mln dol. więcej na gaz z Rosji niż inne kraje UE. W tym świetle podpisana z wielką pompą umowa gazowa sprzed niespełna miesiąca – po niezrozumiałym zachowaniu się w stosunku do pomagającej nam w negocjacjach Unii – nie daje powodów do satysfakcji.

Gazprom poinformował, że planuje w tym roku wydobyć 515 mld m sześc. gazu, o 15 mld m sześc. mniej, niż zapowiadał w wiosennej prognozie. Spadek popytu na drogi gaz z Rosji potęguje dywersyfikacja dostaw gazu do krajów UE (oprócz Polski) z Algierii, Kataru i Norwegii.

Sytuacja Gazpromu nie jest tajemnicą dla naszych oficjeli. Stąd nieśmiała moja sugestia, aby ją w pełni wykorzystać dla przenegocjowania warunków umowy gazowej z Gazpromem, w tym umowy operatorskiej. Tym bardziej że takie są oczekiwania UE wyrażone przez komisarza ds. energii oraz wymogi niezbędne do wdrożenia tzw. III pakietu energetycznego zapewniającego swobodny dostęp do systemu przesyłowego gazu stronom trzecim.

Można i należy uzyskać istotną redukcję ceny importowanego gazu, nie ma bowiem uzasadnienia, aby Polska płaciła najwyższe ceny. Przy okazji pomożemy Bułgarii renegocjować jej umowę w sprawie budowy gazociągu South Stream i okażemy paneuropejską solidarność energetyczną, która miała zakończyć naszą energetyczną zależność od jednego dostawcy.

[i]Hubert A. Janiszewski - autor jest ekonomistą i członkiem rad nadzorczych spółek notowanych na GPW[/i]

Spadek popytu to spadek przychodów, zagrożenie dla ambitnych planów inwestycyjnych i dla obsługi potężnego zadłużenia spółki. To też zmniejszenie przychodów dla budżetu Rosji.

Kolejny kłopot to spadająca od kilkunastu miesięcy cena gazu na międzynarodowych rynkach.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Bałtowie synchronizują sieci z Europą. Koniec zależności od Rosji
Opinie Ekonomiczne
Gordon Gekko zaciera ręce, czyli stary bożek wielkiego biznesu powraca
Opinie Ekonomiczne
Sankcje: deklaracje nie wystarczą, UE musi działać skuteczniej
Opinie Ekonomiczne
Cezary Stypułkowski: W poszukiwaniu właściwego poziomu stóp procentowych
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Słodko-gorzkie skutki transformacji