Pantelis Kapsis, rzecznik rządu w Atenach ostrzegł dziś, że jeśli nie będzie zgody w spawie finansowego wsparcia to Grecja może być zmuszona do opuszczenia tego elitarnego, jak się do niedawna wydawało, klubu.

W ostatnich dniach rynki jakby zapomniały o sprawie, która wciąż nie została rozwiązana a która może pogrążyć euro land.  Po poniedziałkowych wzrostach pojawiły się wręcz opinie, że to "efekt stycznia" i rynki mogą nadal rosnąć.

Ale wkrótce pewnie znów usłyszymy o problemach Aten, Madrytu czy Rzymu. W  pierwszym z przypadków kluczowa jest dalsza pomoc finansowa, w pozostałych to czy rządu będą w stanie i za jaką cenę zrolować długi na rynku finansowym. Te sprawy wrócą dość szybko, bo już w przyszłym tygodniu o przyszłości strefy euro mają rozmawiać kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy.  A potem powtórka z rozrywki, czyli szczyt Unii zaplanowany na 30. stycznia. Rynki znów mogą działać w rytm doniesień z europejskich salonów politycznych.

I choć rząd w Atenach przestrzega przed rysowaniem scenariuszy z powrotem do drachmy, to możemy się spodziewać, że będą się one pojawiać. Tak samo jak pytania o szanse na odzyskanie konkurencyjności przez grecką gospodarkę i ewentualny rozpad strefy euro.