Polska ma na swoim koncie ponad 30 produktów regionalnych z unijnymi znakami. Możemy mieć ich więcej?
Izabella Byszewska:
Oczywiście. O tym, że mamy na czym bazować, świadczy chociażby krajowa lista produktów tradycyjnych publikowana przez Ministerstwo Rolnictwa, na której jest niemal 960 wyrobów regionalnych z całej Polski. Oczywiście nie wszystkie nadają się do tego, aby spełnić kryteria unijne i zdobyć znaki Chroniona Nazwa Pochodzenia, Chronione Oznaczenie Geograficzne czy Gwarantowaną Tradycyjną Specjalność. Skala wpisów na listę produktów tradycyjnych pokazuje jednak potencjał polskiego rynku.
Na Zachodzie Europy, która z systemu znakowania produktów regionalnych korzysta znacznie dłużej od nas, wartość ich sprzedaży jest bardzo duża. Czy w Polsce producenci także mają szansę odczuć finansowy skutek rejestracji?
O tym, jak dużym zainteresowaniem cieszą się produkty regionalne świadczą tłumy klientów na festynach, kiermaszach i bazarach. Szczególnie widoczne jest to w dużych miastach. Jednym z przykładów jest warszawski BioBazar oblegany co weekend. Żywnością, która nie jest produkowana na masową skalę interesują się nie tylko osoby młode, ale także ludzie starsi. Zdarza się, że ci ostatni, ze względu na ograniczone zasoby finansowe, wolą kupić mniej produktów spożywczych, ale ze świadomością, że jest ona wysokiej jakości.